ABBBartyściwystawywarsztatyo nasforumbibliotekakontaktenglish

Polityk, aktor, biznesmen, student, gospodyni domowa… Każdy chce mieć swój blog. Podzielić się z innymi swoimi opiniami, przeżyciami, marzeniami. Opowiedzieć o mijającym dniu. Skrytykować, pochwalić. Zainteresować swoim życiem…

Zwyczajne i niezwyczajne historie. Zajmujące i nudne opowieści… Coraz bardziej panoszące się w sieci bla, bla i ple, ple…                                            
czytaj dalej

7.02.13

Witam
Zapraszam obejrzenia 2 filmów, rewitalizacja i odzysk w  praktyce.
Tematem jest zbudowanie pracowni-galerii ze śmieci.
http://kopacewicz.pl/pracownia/pracownia_video.php
Pozdrawiam
Małgorzata Serwatka Kopacewicz

9.06.12

Co to za wyraz dizajn. Czy nie można mówić po polsku? [Tak! Kupuję polski dizajn! - BB.]
Krystyna

Pani Krystyno,

słowo "dizajn" funkcjonuje już z powodzeniem w języku polskim. Nie przepadam za nim i zwykle używam określenia angielskiego "design". W tym jednak przypadku, skoro popieramy polski "design", użyłam jego polskiego odpowiednika.

Nie wiem, co Pani rozumie pisząc, żeby mówić o polsku. Niestety, nie ma innego polskiego odpowiednika angielskiego słowa "design" niż "dizajn". Zresztą "design" z powodzeniem funkcjonuje we wszystkich językach świata. Podobnie jak email, online, pendrive, laptop...  
Cóż, takie czasy. Zresztą to naturalne, że język się zmienia. "Nad Niemnem" to już staroć  
i nikt z młodych już tak nie mówi.

Przez wiele lat byłam dziennikarzem. Właściwie nie żal mi, że już nim nie jestem, bo język polski staje się powoli językiem obcym dla młodych ludzi. Jednak słowo "dizajn" już od dawna nie jest słowem obcym.

Pozdrawiam serdecznie, Anita Bialic  


Projekt? zaprojektowanie, model, deseń.
Pozdrowienie, Krystyna

I właśnie: postawiła Pani znak zapytania przy słowie projekt. Bo design to więcej niż projekt. 
I żeby przetłumaczyć "design" na język polski, należałoby użyć kilku słów. Design określa projekt, ale i projektowanie, a także produkt, który został zaprojektowany. Najbliższe polskie słowo  
to "wzornictwo", ale tez określenie to nie wypełnia całkowicie zawartości słowa "design".

Tak więc nie mamy wyjścia. Design albo dizajn.

Pozdrawiam, Anita Bialic

6.06.12

ATAK LEŚNEGO REKINA.

Serdecznie pozdrawiam Grzegorz L. Piotrowski.

Istnieją leśne rekiny....


17.05.12

Dochodzę Anito do wniosku, że facet jest jak kibel, albo zajęty, albo zaś........ Rano bardzo często dochodzę..... do różnych wniosków.
Prace na aukcję przecudnej urody, a najlepsze, to Pater, Kwiatek i de Rude.
To śliczne stworzonko, to Richard Chamberlain z filmu " Szogun"; nie ma jak dobre kino lat osiemdziesiątych i pozytywny bohater. W załączniku Twój ulubieniec (mój też). Pozdrawiam. Katarzyna Pater 

   

16.05.12

To musi być jakiś... znak?

Czyżby język polski był dla krakowskich urzędników językiem obcym?!... W informacji dołączonej do tablicy ze znakiem parkowania, która stanęła na ul. Garbarskiej 24 już 3 dni temu, „postuj” może trwać najwyżej 20 minut. A może to artystyczna prowokacja, bo na Garbarskiej znajduje  
się Galeria BB? Albo modlitwa do Pana Boga (naprzeciwko jest kościół), który nawet niewiedzę  
i niekompetencję wybaczy?

                   

5.05.12

Pani Anito.
Bardzo ciekawe prace!! ["od - ZYSK"] Pozdrawiam

Ps. Moje tworzenie w tej materii ciągle polega na tym aby uświadamiać... wieśniaków... że nie pali się śmieci...
 
Ostatnio... miałem starcie z człowiekiem, który wyciął stary sad… byłem o krok od wcielenia się  
W PANA ADAMKA...
 
...TAK MNIE Pani natchnęła dziś...
 
pozdrawiam... maluje pejzaże...    Grzegorz L. Piotrowski

20.12.11

Anito, Tomaszu i Galerio Kochana – jak zwykle nie zawiedliście. I od razu wraz z Waszymi Życzeniami pojawił się Duch Prawdziwych Świat. Duch Porządkowania i Zasprzątywywania 
się do utraty rozumu zepchnięty w kąt ukrył się tam do następnej okazji. I może już nigdy nie wychynie?

Ściskam Was serdecznie i do zobaczenia!!!!

Samych Szczęśliwych i Miłych Chwil w Nowym Roku!    Ela Konarska

20.12.11

Większej brzydoty to jeszcze nie widziałem na kartce „świątecznej”. [Życzenia świąteczne  
od Galerii BB
].
Po raz kolejny proszę nie wysyłać mi żadnych reklam, kartek ani innych paści.

Wesołych Świąt BOŻEGO NARODZENIA – wytłuszczone dla tych, którzy nie wiedzą skąd wzięły  
się te Święta.

Żegnam        A. Szwaj

Szanowny Panie!

Piękno i brzydotę postrzegamy różnie... Jakie to BOŻE NARODZENIE skoro Pan napadł na mnie tak bezceremonialnie?! 

Oczywiście, że wyrzucimy Pana z bazy adresowej. Jestem zaskoczona, że w ogóle Pan do niej trafił. Przyjaciele mojej galerii są bowiem uprzejmi, wrażliwi, grzeczni. Czego o Panu nie mogę powiedzieć.

Przepraszam, że otrzymał Pan te "okropne" życzenia. Bo niewiele Pan z nich zrozumiał,  
skoro wywołały taką Pana agresję.

Życzę Panu WIARY, TOLERANCJI, MIŁOŚCI w nasze wspólne BOŻE NARODZENIE!     Anita Bialic

1.12.11

Dobry wieczór miła Pani Anito,

Lampa wreszcie wisi!!!!!! Wisi, oczarowuje i czaruje, bo jest zaczarowana........ Wczoraj 
napisałam nawet mail z podziękowaniem do Pani Małgorzaty, o tym, że lampa wreszcie zawisła...... Jej magia roztacza specjalny klimat, a dyskretny urok oczarowuje nie tylko nas, 
ale również naszych gości. Światło lampy rozświetla kolorowy uśmiech na naszych twarzach. Podziękowałam Pani Małgorzacie, że wraz z mężem stworzyli lampę, która swoim światłem potrafi przenosić w baśniowy świat… Bardzo serdecznie dziękuję również Pani, bo bez odkrycia  
w Pani galerii nie byłoby tej czarodziejskiej lampy!!!!!!!
Bardzo słonecznie pozdrawiam,
do zobaczenia w galerii pod koniec grudnia lub dopiero wiosną, ale wiosną wracam  
na dłuuuuuuużej:-)))))
Ania Kozuh

20.10.11

Witam,
Przesyłam link, gdzie są właśnie dwie moje prace: www.the-otolith.blogspot.com .
Z nadzieją, że zainteresują...
Pozdrawiam serdecznie           Grzegorz Wróblewski z Kopenhagi.

Dziękuję. Może kiedyś wpadnie Pan ze swoim i wierszami i obrazami do mojej galerii  
w Krakowie? Najlepiej jesienią albo zimą, kiedy na dworze szaro i brzydko.
 
Jak działa rynek sztuki w Danii? Za kilka dni wyjeżdżam na Contemporary Art  Ruhr do Essen.
www.contemporaryartruhr.de . Może tam będzie łatwiej znaleźć klientów na sztukę?
 
Serdecznie pozdrawiam       Anita Bialic

7.10.11 - 07:24

Anito kochana,

Nareszcie koniec pleneru, wystaw i innych rzeczy.
Plener był przemiły towarzysko. Wystawa piękna. Jedynym zgrzytem była upadłość fabryki, 
w której pracowałam. Okropne było patrzeć, jak robotnicy uprzątają swoje stanowiska, jak coraz mniej z nich pracuje na produkcji, jak coraz mniej pewne miny ma prezes i inżynierowie...  
Ale znalazł się kupiec, który ma kontynuować produkcję. Tylko nie wiadomo jak długo, bo nazwę ma jakąś podejrzaną, coś z "chinami"...
Od soboty mamy z Grażyną D. następną większą, inną „Noc Księżycową” w BWA w Legnicy.  
Ale myślę, że już mnie układanki nie bawią. Sześć razy wystarczy…
Kiedy zjawisz się we Wrocławiu? Byłaś na pewno na otwarciu Małgosi, ale mnie wtedy nie było we Wrocławiu…
Zrobiłam kilka drobiazgów Mikołajowo-Świątecznych. Czy zanieść do Galerii, czy jak będziesz, 
to weźmiesz ewentualnie? Robiłam też rzeczy duże z myślą o wystawie w Muzeum Miejskim  
i w Berlinie.
Na razie kompletuję i dorabiam.
Na wystawie w Wałbrzychu pokazałam czarną świnkę w czerwonych butach. Małgosia kilka piiięęęknych prac…
Jestem teraz w trakcie grypy żołądkowej. Bardzo to niemiłe i męczące. Mam jednak nadzieję,  
że po niedzieli będę na tyle silna, że wezmę się do pracy /…?
Serdeczności    Anna

12.10.11 - 6:34

Anito kochana, gdzie wędrujesz, że Cię nie ma?...
U mnie na razie spokojnie, bo wystawa trwa, ogród czeka i pogoda odpowiednia do porządków…
Przysyłam Ci zdjęcia. Tak wyglądają prosiątka. Są niewielkie. Każde inne. Czy chcesz je do Galerii tu, czy do Krakowa? W środę wybieram się do miasta - mogłabym podrzucić je na Jatki. A może Ty wybierasz się do Wrocławia i do mnie ?
Całuski   Anna



Już w Krakowie - przywalona tysiącem spraw do załatwienia. Wróciłam z moich ukochanych Włoch - razem z Grażyną Brylewską pojechałam do Uranii na otwarcie wystawy, w której bierze udział (napiszę o niej w osobnym emailu). Słońce, zapach kawy i ten niesamowity luzik, 
który mają Włosi... Zwiedziłam Urbino (zadziwiający Pałac Diuka), Biennale w Wenecji i Plazze Magiore w Bolonii. Bardzo lubię Bolonię z jej wspaniałym renesansem. Dzięki Rynairowi Europa jest w zasięgu reki - niecałe dwie godziny, ok. 200 zł i jesteś daleko od polskich przepychanek  
i pyskówek....
Jestem w tę środę i czwartek we Wrocławiu. Jak zwykle z Marcinem. To dobrze się składa,  
że wybierasz się do miasta - może coś wspólnie pozwiedzamy. Poplotkujemy troszeczkę.
A świnki urocze. Podzielę je na Kraków i Wrocław.
Do zobaczenia.    Anita

16.09.11

W obiegu pracują sami idioci lub 'bystrzy' manipulatorzy, którzy w relacji z otwarcia Kongresu rzecz jasna pominęli całkowicie naszą akcję COMMON TASK (www.obieg.pl). Jako opozycyjną frakcję obecną podczas otwarcia wymieniono jedynie Pomarańczową Alternatywę, po czym podano link - uwaga - do facebooka The Krasnals z fotorelacją z Common Task, Frickstera i przyznania Grand Prix Pomarańczowej Alternatyw grupie The Krasnals (COMMON TASK 2 / Powrót Jedi). Jesteśmy zbulwersowani, tym bardziej że przyznanie Krasnoludka PA było dla nas bardzo ważnym wydarzeniem, a w pewnym sensie kontynuację programu PA uważamy za swoją misję  
w dzisiejszych czasach.
Taka ignorancja jest etycznie karygodna i instytucji, która w sposób wiarygodny powinna 
z założenia przekazywać informacje, nie wróży nic dobrego. Chyba że strach ma wielkie oczy - tzn. fakt iż działamy stricte na polu sztuki, wywołuje lęk przed zbyt bezpośrednim zagrożeniem własnych ciepłych pozycji. Wtedy lepiej zadziałać starą dobrą wypróbowaną metodą, którą jest zawsze niezawodna cenzura zamilczania. dalej:

The Krasnals     www.the-krasnals.blogspot.com

To rzeczywiście STRASZNE! Jak Oni mogli nie zauważyć WIELKICH KRASNALI?!
 
A może tylko, podobnie jak Wy, dokonują selekcji w dokonywanych wyborach i nie wszystko  
się im podoba?
 
Kolekcjonuję wszystkie Wasze wypowiedzi i zauważam w nich coraz więcej jadu. Jakie to polskie!
 
Polecam kilka dni urlopu na Sycylii. Rynair lata z Krakowa za niewielkie pieniądze. Nieustanne słońce, pogodni i życzliwi ludzie. Dystans do rzeczywistości. Tego wam trzeba!
 
Pozdrawiam z Marsali!   Anita Bialic


8.06.11

Moje kochane dziewczynki,

A Pazurek umarł wczoraj nad ranem...
Ale w domu, bez strachu, w swoim łóżeczku...Wyglądał jak 1/10 tego co na zdjęciu... Całuję   Anna

    

Aniu,

On jest teraz w Kocim Raju! I chociaż u Ciebie był noszony na rękach, był samotny. Tam ma Nadzwyczajne Kocie Towarzystwo! Pomyśl o tym i porzuć smutek. Już nie Pazurek a Koci Dostojnik w Kocim Raju!     Anita

31.05.11

Witam!

Przesyłam Pani fotografie naszych nowych DIPLOO zwierzaków.
Może była by Pani "nimi" zainteresowana? Nowe Jelonki nazywają się - MY DEAR DEER FRIEND - jest dużo większy od poprzedniego - jego wymiary to:  
40cm x 30cm x 33cm. Następny nowa ceramiczna rzeźba to OOSHY - to czarodziejski królik schowany w kapeluszu, wymiary to: 33cm x 25cm x 22cm.
Ciekawi mnie, czy małe Jelonki miały wzięcie, czy niestety stoją sobie jak stały?
Jeżeli jest Pani zainteresowana naszymi DIPLOO zwierzakami biedakami, bardzo proszę  
o odpowiedź.:)
Pozdrawiam, Natalia Kopytko

           

Witam!
 
Niestety, piękne Jelonki nadal czekają... tylko dwa z nich powędrowały w świat... to smutne,  
że tandeta ma się coraz lepiej!
 
Nowe DIPLOO są śliczne. Umówię się w wakacje, żeby je obejrzeć.
Pozdrawiam serdecznie, Anita Bialic

Bardzo dziękuje za odpowiedź!
Ahh małe biedne Jelonki, nikt ich nie chce, ale ja i tak przy swoim zostaje i robię dalej na 100% mam nadzieje, że to się odmieni :)
Pomysłów nam nie brakuje, jesteśmy w trakcie robienia nowego projektu.
Oczywiście zapraszam, do obejrzenia na żywo "My dear deer friend".
Pozdrawiam serdecznie! Natalia Kopytko

18.05.11

Miła Galerio!! Serdeczne dziękuję za przesyłane wiadomości, zawsze z ciekawością czytam, pokazuję innym.
Życzę sukcesów, tak trzymać.    Wiesława Markiewicz - malarka, wykładowca

11.05.11

Witam, moje prace można znaleźć pod adresem: www.witoldszostak.com.pl. Jeżeli byłaby pani zainteresowana współpracą proszę o kontakt.
Pozdrawiam, Witold Szostak

Bardzo fajna strona. Z pomysłem. Nie znalazłam tylko informacji o Panu, szkoda...
Dobre logo wykorzystujące nazwisko. Profesjonalna prezentacja produktu...
Jednym słowem: myśli Pan nad tym, co robi i jak swoja prace sprzedać. Gratuluję.
Jestem zainteresowana obejrzeniem Pana prac na żywe oczy. I proszę o kilka informacji o sobie.
Pozdrawiam, Anita Bialic

24.03.11

Witaj Anita,
Przeglądałam stronę internetową twojej galerii. Gratulacje! Wygląda to bardzo profesjonalnie.
Przysłałaś mi kiedyś zdjęcia z wystawy fotograficznej. Często myślę, ze powinnam zacząć wystawiać zdjęcia z mojej kolekcji. Co ty na to aby zrobić wystawę moich zdjęć? Ostatnia kolekcja zdjęć z Nikaraguii ma potencjał na dobrą wystawę…
W fotografii interesuje mnie kolor. Nietypowe zestawienia koloru, efekty światła i cienia „namalowane" przez naturę. Druga ważna rzecz w mojej fotografii to "momenty" w ludzkiej aktywności o uniwersalnym znaczeniu.
Czy jest taka możliwość? Jeśli tak to jakie są warunki?
Pozdrowienia,     Dana Siniarska

Dziękuję - jeśli zabieram się do czegoś, to staram się to robić dobrze...
 
Fotografię prezentuję tylko w czasie Festiwalu "Miesiąc Fotografii w Krakowie" w Programie Off. Projekt "Amaravati" towarzyszył wystawie Anny Malickiej Zamorskiej, gdyż nie miałam wystarczającej ilości prac, żeby pokazać we wszystkich trzech salach. 
 
Wystawiam przede wszystkim obiekt. Przez 13 lat zrobiłam ponad 130 wystaw i zwalniam tempo. Założyłam Fundację "Fly with Art" i muszę nią się teraz zająć. Przykro mi ale na razie nie podejmuję się realizacji żadnych nowych projektów. Prowadzenie galerii jest teraz jak taniec  
na linie i muszę bardzo uważać, żeby z niej nie spaść. Internet zabija galerie w Polsce - po co kupować w nich sztukę, jeśli można nabyć pracę bezpośrednio od artysty.
 
Chętnie się z Tobą spotkam, gdy będziesz w Polsce.
Pozdrawiam,     Anita Bialic 

20.03.11

Aniu, czy dotarł do Ciebie mój email, że spotkanie z bankowcami nie odbędzie się? Ratują swoje kapitały po katastrofie w Japonii…
Zadzwonię do Ciebie.     Anita


Można się było spodziewać, że wszyscy spanikują. Na szczęście 2 moich bliskich przyjaciół Japończyków jest o około 500 km od elektrowni. Straszne to, prawda?...
Przepraszam, że zaraz nie odpisałam , ale byli u mnie chłopcy - okupując komputer. Odwiozłam ich wczoraj do mamy, bo mam dziś moich dorosłych gości na obiedzie…
Wiesz, bez sensu, żebym jechała do Krakowa z Tobą. Zimno. Ponuro. I jeszcze niewiosennie.
Będzie jeszcze mnóstwo okazji do zobaczenia Galerii i kasztanów na Plantach…
Czy moja wystawa już się kończy? To może przywieziesz te niepotrzebne, czyli duże wilki, dużą siedzącą i Tristana, bo go nie lubisz... Będę je pokazywać na „Po setce”... Staruszkowie nie muszą pokazywać nowych prac, a my z Grażyną chcemy zrobić instalację. I odwiedźcie mnie tak,  
czy siak... Czekam.    Anna

Myślałam, że jednak zechcesz zobaczyć swoją wystawę - wszyscy bardzo ja chwalą./.../
Na razie prace zatrzymam, pójdą na górę. Kto wie, czy czegoś jeszcze nie sprzedam do lata. Wezmę ze sobą do Wrocławia jedynie dużego wilka, jest ich trzy i postawię na Jatkach…
Zgadzam się, że lepiej jechać do Krakowa, gdy świeci słońce. Ale wtedy nie zobaczysz swojej wystawy w BB. A z tą starością nie przesadzaj…    Anita


Anito, Słoneczko moje - (do wiadomości Grażyna Deryng)  
Nic nie mówiłaś, ze w wystawie  PO SETCE będę w grupie; representing by gallery BB... 
więc zrobiłam normalne zgłoszenie razem z Grażynka Deryng jak od kilku lat na wspólną  
z nią instalację...
I będziemy albo w Arsenale, albo Na Solnym. Do naszej instalacji potrzeba nam dużej przestrzeni i świeżego powietrza. Do zobaczenia    Anna

Straszne zamieszanie z tą wystawą jubileuszową. W ubiegłym roku, jesienią, dałam prezesowi listę osób, które chcę zaprosić do wystawy zbiorowej "Prezent dla Panny Młodej". Utworzenie  
tej listy nie było proste, bo wszyscy zaproszeni artyści musieli być członkami Związku a „moi” szklarze w większości do niego nie należą…
Jak wiesz, zawsze opowiadam historie - nie interesuje mnie wystawa pt. "Anna Malicka-Zamorska - rzeźba" ale szukam anegdoty...Teraz się okazuje, że zaproszeni do wystaw z okazji jubileuszu 100 lat ZPAP artyści nie mogą być obecni w dwóch miejscach. Czyli z mojej listy zostało może z trzy nazwiska a więc nie jest możliwe zrealizowanie projektu. Będę rozmawiać 
z Prezesem, bo nie zgadzam się na cenzurę swoich działań. Nie dosyć, że  poświęcam promocji sztuki własny czas i pieniądze, to jeszcze muszę się podporządkować rozporządzeniom, które nie uważam za słuszne i rozsądne. Co komu przeszkadza, ze moja wystawa będzie mieć charakter offowy i że weźmiesz w niej udział niezależnie od udziału w innej wystawie?!     Anita  

9.03.11

Dzisiaj są moje urodziny więc po kilku lampkach wina pójdę spać wcześniej. Jutro wizyta gości  
z Wiśnicza - oprowadzę ich po uczelni i akademickie obowiązki. Dzień jak co dzień....  Kazimierz

Jak to dzień, jak co dzień! Dzisiaj Twoje urodziny!
Czego to życzyć? - "Starzejesz się" jak dobre wino, coraz lepsze z wiekiem. Poczucia humoru Ci nie brakuje. Głupi nie jesteś. Leniwy tez nie. Panienek nie sadzasz na kolanach (nie widziałam 
i nikt nie doniósł), nie przynudzasz i nie zrzędzisz. Mercedesem jeździsz, willę na Złotych Piaskach pobudowałeś. Talent masz, sukcesów Ci nie brakuje... No więc czego mogę Ci życzyć?! Mocnej wątroby i jubileuszu na 100 lat!    Anita 

27.02.11

Witam serdecznie.

Dwa nowe obrazy. Biel zimy inspiruje. Pozdrawiam   Grzegorz L. Piotrowski

  

27.01.11

Schodzi na bosaka!!!!! Nie noszę porannych pantofli! To dopiero jest dla mnie ważne!
Bardziej niż urokliwość. [tekst do wystawy Anny Malickiej-Zamorskiej]

Już nie chcę poprawiać na: „schodzi naga do pracowni', bo i to, kochana moja, często się zdarza... nie mam sąsiadów, więc tylko wyjrzę zza węgła, czy nikt nie idzie i pędzę goła do pracowni...  
ze szmatką dla ocieplenia ciała… Wiesz, tam jest przesmyk pomiędzy domem i pracownią.
Ale to dla normalnych ludzi zbyt drastyczne... goła baba.
Lecz nogi nie obute... bosaczki... to normalność. Naturalnie mnóstwo jest mycia i opieki  
nad stopami, ale przyjemność „bosaczkowania" jest ponad kłopoty.
Demoralizuję Twój krakowski światopogląd na przyzwoite życie???
Pomieszkałabyś tu – zobaczyłabyś, jak cudowne jest nieprzestrzeganie konwenansów  
przy zachowaniu dobrych manier - of course! 
Idę kończyć zaczęte prace z zającem. Kartoflanka już się gotuje.
Całuję. Anna

I uświadomiłam sobie, że nie mam ani jednej pary porannych pantofli. Bywają 
jakieś przydeptane sandały, aby wyjść do ogrodu lub zimą nie podmoczyć wełnianych  
skarpet. Ot tak zwane ciapy... Anita

26.01.11

Szanowna Pani Anito!

Idąc za radą Ani Malickiej, ośmielam się przesłać Pani parę zdjęć malowanych przeze mnie kotów. Jestem, podobnie jak Ania, absolwentem wrocławskiej Akademii. Usiłuję wgramolić 
się na rynek galeryjny po dziesięciu latach przerwy, co oczywiście nie jest takie proste. Moje prace są ilustracyjne przez co dekoracyjne, ale nie mam zamiaru zbawiać ludzkości ani nawet jej części w postaci bliskich mi osób zakręconą twórczością. To oczywiście nie znaczy, że kpię sobie  
ze sztuki zaangażowanej w coś więcej niż tylko zdobienie wnętrz i poprawianie nastroju kociarzy. Dzięki Bogu w przestrzeni fizycznej i tej duchowej jest miejsce i dla mrówki i dla słonia,  
dla "nalotów dywanowych", "piramidy zwierzęcej" i mniej lub bardziej słodkich obrazków.
Oddaję więc w Pani ręce parę moich kotów i przyjmę z szacunkiem każdą opinię.

Serdecznie pozdrawiam, Szymon Koprowski

         

Witam!
Koty są urocze. Ma Pan rację, to prace ilustracyjne, bardzo dekoracyjne ale wykonane rzetelnie 
i z zaangażowaniem. Sądzę, ze powinnam je obejrzeć zanim uruchomię wyobraźnię, 
jak je wykorzystać. Zdjęcie pracy nie oddaje w pełni jej charakteru. Będę wkrótce we Wrocławiu, możemy się spotkać…
Pana koty byłyby świetną ilustracją jakiejś bajki dla dzieci. Może napiszecie ją wspólnie z Anią Malicką-Zamorską? - ma ogromną wyobraźnię a wspólne snucie opowieści bywa wciągające.
Pozdrawiam serdecznie,     Anita Bialic

14.12.10

Tuż przed aukcją Wielkiego Serca w Dzienniku Polskim pojawiło się pytanie:
"Jak przyjęta zostanie praca Whielkiego Krasnala po sukcesach odniesionych za granicą?"
 
I oto nadeszła odpowiedź:
Na XIX Aukcji Wielkiego Serca w Krakowie najdrożej sprzedany został obraz The Krasnals "Blaszany bębenek" - za 33,5 tys. zł.
Jednocześnie jest to absolutny, brylantowy, błyszczący rekord wszystkich dotychczasowych charytatywnych aukcji sztuki współczesnej w Polsce!
Chyba Bóg jest z Krasnalami!
 
Aukcja Aperio 11 grudnia w Poznaniu dla dzieci autystycznych - nasz obraz "..." wylicytowano  
za 4500 zł.
 
Rozpoczęliśmy naszą działalność charytatywną dokładnie dwa lata temu. Ów dwuletni okres 
tej działalności przyniósł łączną kwotę 164,281 zł dla potrzebujących dzieci z różnych ośrodków. więcej:
 
WIELCY KRASNALE!
 
Jesteście WIELKIMI MISTRZAMI  AUTOPROMOCJI!!! Nawet tak wydawałoby się bezinteresowny gest, jakim jest podarowanie pracy na aukcję, potraficie przetworzyć marketingowo!  Przestaję Was lubić!
 
Obserwuję Wasze działania od aukcji Wielkiego Serca w listopadzie 2008. Nieźle się bawiłam, gdy licytujący podbijali cenę Waszej pracy w naiwnym przekonaniu, że namalował ją Sasnal. Bardzo byłam wtedy ciekawa, kim jest ten WHELKI Krasnal. Fajny gość, wpuści trochę powietrza w ten polski nadmuchany „rynek sztuki" – myślałam sobie.

Czytałam Wasze kolejne manifesty, doniesienia o działaniach. I coraz częściej Wasze peany  
na temat Waszych sukcesów!

Właściwie już wtedy, gdy przywaliliście Rojkowskiej i Uklańskiemu i zarzuciliście Jareckiej, 
że Was niesłusznie krytykuje, zapaliła mi się w mózgu czerwona lampka. Żaden WHELKI Krasnal, raczej WHELKI Polak. Zazdrosny, zawistny… Bo czy skrzaty tyle krzyczą?!

Jeszcze raz czytam Wasze credo. Nijak ma się do obecnych Waszych działań…

Staliście się komercyjni odżegnując się od komercji. Staliście się znani atakując innych,  
że niesłusznie cieszą się sławą.

Witajcie w szeregu dyżurnych polskich artystów!

Ale nie bądźcie zbyt pewni, że Bóg będzie zawsze z Krasnalami!

Pozdrawiam,    Anita Bialic

PS. Dałam się nabrać, bo Wasze działania są od początku przemyślane – mają irytować, budzić sprzeciw?! I dlatego ogłaszacie wszem i wobec, że zarobiliście aż 164 tysiące dla „sierotek”?!

2.12.10

Oglądam zdjęcia z wystawy i rozmyślam, czym jest sztuka współczesna?

Kiedyś Leszek Mądzik otwierał "Dom Praczki", muzeum w Kielcach. Byłem na tymże otwarciu; razem z Teresą Murak się wybraliśmy, samochodem. Dziwna kolekcja, dziwne dzieła.  
Po powrocie napisałem mailem, coś w rodzaju recenzji, sądziłem, głupi, że dostanę odpowiedź, że wymienimy przynajmniej po kilka zdań.

Milczenie! Teresa też od tego czasu się nie odzywa, czasem zamienimy na jakimś wernisażu kurtuazyjne dwa zdania. Lepiej nic nie pisać, a w każdym razie nie pisać tego co na prawdę odbieram w tych dziełach, ich nastroju. Ja "niekoniecznie" znam języki (co za forma stylistyczna!) zatem przesłanie w postaci tytułu czy słów jest zamknięte dla mnie, widzę odbieram tylko nastrój.

Lepiej nie pisać.

Smutno.

Pozdrawiam 0/t - Tomasz Łączyński

Skąd ten pesymizm?!

Ja codziennie odpowiadam na dziesiątki emaili. Czasami z opóźnieniem - szukam chwili wytchnienia, uciekam przed ekranem mojego laptopa, który wypluwa kolejne informacje, propozycje, zapytania, przemyślenia... Jednak nie buntuję się, staram się korzystać z narzędzi  
XXI wieku. Ale nigdy nie zamienię szelestu przewracanych kartek na kliknięcia myszką...

Zima mnie przybija. Powrót z Targów Sztuki w Budapeszcie na letnich oponach przez słowackie Tatry był traumatycznym przeżyciem. To była JAZDA! I wielka radość ocalenia!

Czym jest sztuka współczesna? Nieustannym happeningiem. Zaskakującym, czasem niezrozumiałym. Budzącym podziw, zdziwienie ale też niesmak i rozdrażnienie...

Znajduję ogromną przyjemność w "studiowaniu" prac współczesnych artystów. Z zaciekawieniem przyglądam się też ich autopromocji...

Ale też nigdy nie zamieniłabym obrazu El Greco na Sasnala...

Pozdrawiam pozytywnie,   Anita Bialic

Ja też bym nie zamienił, gdybym miał obraz El Greca.
To nie pesymizm a raczej smuteczek nostalgiczny, "Hm! To też nosi miano "sztuka", też nazywane jest "sztuką"".

Poprzedni list, byłem zachwycony, "coś" dziwnego, ale jednak "coś". Gdy tego nie zdołam dostrzec, tego, iż jest to "coś", a świat się zachwyca; i pokazuje; i nazywa; "to jest sztuka".  
Jestem zasmucony iż nie widzę nic, ale ja noszę okulary zatem mam przytępiony zmysł postrzegania. Jeśli mogę sobie na taki żart pozwolić, rzekłbym żart oftalmologiczny.

Przepraszam!

Pozdrawiam serdecznie 0/t

24.11.10

Hej Anita!

Wysyłam Ci wywiad. Dzięki za zaproszenie! Chętnie bym przybyła ale na razie muszę malować 
na wystawę do Zamku Ujazdowskiego - 7 młodych artystek razem, bardzo fajny pomysł kuratorski. Do zobaczenia niedługo, pozdrowienia od mojego taty i ode mnie!  Sylwia Górak


16.11.10


Dziękuję za zaproszenie, ponieważ mało się ostatnio wyruszam z pracowni, przeglądanie zaproszeń na wernisaże to duża przyjemność. To też niezmierne zadziwienie jak wielka jest różnorodność artystycznych poszukiwań. Świat jest wspaniały, jeśli sztuka ma tak wiele odniesień, znaczeń, dróg, którymi idzie. To nadzwyczajne.   0/t. - Tomasz Łączyński

15.11.10 - komentarz do wystawy „Zabawki i zabaweczki”

Uwaga... jest to fajne, ale to nie jest nowość. Ten nurt we Francji istnieje już ponad pół wieku. Wchodzi on w skład poszukiwań artystycznych z kręgu Art Singulier. Jest to sztuka już uznana 
i są nawet wielkie kolekcje, chociażby: Ceres Franco, Louis Chabaud. Również artyści między sobą wymieniają prace. Osobiście od ok. 10 lat wystawiam na festiwalach Art Singulier 
i spotkałem mnóstwo  świetnych artystów. W tej chwili trwa  taki salon w Rives Rhone-Alpes. 
Jest sporo kolekcji. Hania i ja także wymieniamy się z kolegami na dzieła. Ostatnio poznałem Karl Hugo Marsa - robi kompilacje części zabytkowych samochodów. Powstają lampy, elementy wyposażenia. Może kilka znanych nazwisk:  Fornelis, Alain Signori - genialne, Cerruti - dziwne instrumenty, Valentin Malartre, Corinne Becot. Największe festiwale to Aubonne, Anduze i Banne. Ostatnio powstało muzeum w Villeneuve-d'Ascq koło Lille. Szkoły uczą, niestety nieskutecznie, aby sortować  i nie wyrzucać ciekawych przedmiotów. Artyści i tak  wypatrzą na śmietniku  
lub na wyprzedażach niedzielnych i uratują przed zagładą różne dobra cywilizacji.....
Serdeczne pozdrowienia   Yannick Leider

Wiem to wszystko. Ale na dobrą sprawę w sztuce są już tylko powtórki. Wystawiłam prace Marka, bo reprezentują ten nurt, o którym piszesz, a on w nim tkwi od lat. I od czasu do czasu chcę pokazać obiekt  z recyclingu.
Pozdrawiam,  Anita

15.11.10

To nas czeka jak tam pojedziemy.... Cudo! Jedziemy ???? Anna

                             

8.11.10

A ja myślałam, że gdzieś pojechałaś w nieznane, a Ty czytasz sobie Księdza Bonieckiego…
Dobrze, koniec z cukrem. Mądry i piękny tekst. Ja też oswajam się ze starością, bo za 2 lata, ba,  
za półtora roku, będzie już 70-tka…
Najbardziej mi przeszkadza, że wolno pracuję i że różne części ciała mnie bolą. Wczoraj palce  
u rąk. Ale nic to, życie jest piękne.
Dziś przychodzą rano dwaj koledzy, którzy będą zajmowali się aranżacją wystawy Waldka*. Otwarcie 29–go a katalog niegotowy. A po południu przyjedzie moja przyjaciółka od dzieciństwa. Poetka i historyczka sztuki. Będziemy sobie gadały, jadły aż do wieczora…
Jutro jadę po glinę i kupić platynę - wszystko pod Wałbrzychem.
Jasio** już wypalił swoją pracę w Chinach i teraz od dziś jest międzynarodowa konferencja teoretyczna i otwarcie wystawy. Ale ani-ani nie żałuję, że nie pojechałam.    pa,  Anna

* Waldek – Ryszard Waldemar Zamorski – mąż; wrocławski rzeźbiarz zmarły w 1998 r., zaliczany do polskich twórców nurtu nowej figuracji, uczeń m.in. X. Dunikowskiego; wystawa w Muzeum narodowym we Wrocławiu, 1-23 grudnia 2010 r. uczeń artysta ceramik,
** Jasio – Jan Zamorski – syn, artysta ceramik

Moje "nieznane" jest nadal w zasięgu ręki. Wessała mnie sztuka.
 
Myślisz, że my się zestarzejemy? Nieustannie w działaniu, nieustannie w pośpiechu...  
Przecież tak żyjąc nie umrzemy we własnym łóżku...
 
29 listopada będziemy jeszcze w Budapeszcie. Jaka szkoda!
 
Ciągle masz gości - nie musisz wychodzić do kawiarni.
 
Miłego plotkowania.    Anita 

8.11.10

Jestem u Marka w Kantonie, od 3 tygodni w Chinach. Mam super pogodę i ten tydzień przeznaczam na różne organizacyjne sprawy. Również na małe zakupy.

Marek kusił mnie na tygodniowy pobyt na Filipinach lub innych wyspach, ale wole być z nim, chociaż możemy spędzać tylko wieczory, gdyż wychodzi o 7.15 i wraca o 19.30.

Kanton żyje w ferworze przygotowań do Asian Games, których to jest gospodarzem. Tysiące zasadzanych drzew, tworzenie parków, wykańczanie wspaniałych linii metra, promenady  
do stadionu...

Ale to nic w porównaniu do architektury i "orgii" świateł, która wieczorem przemienia miasto 
w całkiem wirtualne. Mam zawrót głowy i chociaż nie byłam w Nowym Yorku od kilku lat, to mam wrażenie, ze to co tutaj widzę, przeskakuje tamten świat.

W piątek, 12-go listopada jest otwarcie Igrzysk. Jest podobno nakaz, że wszystkie światła,  
również w mieszkaniach, mają być zapalone.... wciąż myślę, że mogą wybić korki...

Co do mnie osobiście, to lepiej niż gorzej ale wszystko przede mną.

Marek serdecznie pozdrawia.

Ściskam Cię gorąco. Basia

A to niespodzianka! Zazdroszczę Ci tego pobytu w największym Mocarstwie Świata!... Chiny wyrastają ( wyrosły?!) na światową potęgę za naszym przyzwoleniem. Zaczynają już nawet dominować w światowej sztuce. I zapewne już wkrótce wykształcą własnych designerów –  
na razie bezkarnie kopiują ich projekty.

Idę wieczorem na „urodziny” ojca Malwiny. W klubie Bomba odbędzie się pokaz filmów Juliana Antonisza. Pamiętam je z Festiwalu Filmów Krótkometrażowych - to było jakieś 30 lat temu.  
Wtedy nadzwyczajne!

Całuski. Pozdrów Marka. Myślę, że możesz być dumna ze swojego syna.    Anita

14.10.10

Wıtaj Anıto!
Nıestety, nıe mam tu dostępu do programów zmniejszających zdjęcia i poszły takie. Nie liczy się waga zdjęcia ale waga wydarzenia - Twój - nasz katalog robi furorę, wszystkim podoba się jego koncepcja a to przecież 3 lata od jubileuszu.
Pozdrawiam z cıepłej Turcji +17 stopni.   Kazimierz

Powiem skromnie: dobre zawsze się obroni. Katalog był przygotowany z zamiarem jego wykorzystania aż do następnego jubileuszu - 50 lat pracy artystycznej.
Pozdrawiam w temperaturze 3 stopni wieczorem, 0 w nocy.   Anita


14.10.10

Witam !
 
Nazywam się Paweł Siczek.
 
Piszę do państwa, ponieważ interesuję się kolekcjonowaniem różnego rodzaju gadżetów. 
W związku z tym mam pytanie, czy istnieje możliwość przysłania mi bezpłatnych gadżetów Waszej firmy? Bardzo by mnie one ucieszyły.
 
Moje hobby zaczęło się rozwijać,  gdy byłem małym dzieckiem. Chodziłem na różne festyny 
oraz imprezy okolicznościowe i często dostawałem małe podarunki. Zawsze cieszył mnie nawet najmniejszy drobiazg. Po jakimś czasie postanowiłem, że to będzie moje hobby. Pisanie maili zacząłem dosyć niedawno, dlatego też moja kolekcja dopiero się rozwija. Cieszy mnie bardzo, gdy ma ona możliwość powiększać się z dnia na dzień.
Piszę do Państwa maila, ponieważ gadżety, które dostaję, używam na co dzień i bardzo mi się one przydają. W ten sposób promowałbym Państwa firmę. Zdaję sobie również sprawę z tego, 
że niektóre firmy nie posiadają takich gadżetów z różnych powodów. Ale gdy mam świadomość, że ktoś czyta to, co napisałem to, to sprawia mi radość. Na pewno nie aż taką jak z gadżetów,  
ale też to ma dla mnie duże znaczenie.
Miło jest, gdy ktoś chce zapoznać się z moją historią. Jeśli wysłanie paru gadżetów nie sprawiłoby państwu kłopotu, to bym był bardzo wdzięczny. Wiedziałbym, że ktoś jednak wspiera moje hobby. Myślę, że to wszystko. Z góry dziękuję za każde słowo i podarunek.

Poniżej podaje mój adres gdzie możecie Państwo wysłać gadżety, ulotki, katalogi itp.
 
Pozdrawiam  :)
 
Mój adres: ( adres w dyspozycji galerii )
 
Witam!
Niestety, nie produkujemy gadżetów a sztukę. Możemy wysłać Panu katalogi wystaw i pocztówki.
Powodzenia w zbieractwie.    Anita Bialic

4.10.10

Nadludzkim wysiłkiem woli żyję i jestem we Wrocławiu. Sympozjum było cudne. Prawie sami młodzi. Paryż jeszcze cudniejszy. Cieplutko tam było i pięknie. Chodziłam w T-shirtach cały czas. Rozpieszczali nas szampanem, otwarciami wystaw, pływaniem po Sekwanie itd., ale dla mnie najważniejsza była wizyta w Sevre, no i spotkanie przyjaciół. Niektórych nie widzianych wiele, wiele lat.

Już wyprawiłam Noria do Japonii, Jasia do Chin. A sama sprzątam dom i piorę. Waldemar telefonuje i plany ma wspaniałe. Gdzieś zapodziałam jego wizytówkę i nie wiem jak ma 
na nazwisko, a mam go rekomendować jednej wpływowej pani. Nie mogę przecież napisać "Waldemar prosił o skontaktowanie mnie z Panią". Muszę napisać p. W.......  z galerii Belveder  
itp. więc proszę napisz mi jakie ma nazwisko..... o ile pamiętasz.

Moje wielkie porcelanowe koty pękały w fabryce jak bańki... Za szybki wypał w tych nowych piecach. Muszą wymyślić jak je palić.

Żyjesz????? Całuski   Anna

Aniu, ale Ci zazdroszczę! Ja pracuję albo choruję. Zamiast jechać na Jutlandię w ubiegłym tygodniu, walczyłam w domu z zapaleniem tchawicy.
 
Waldemar nazywa się Plusa. Trzeba było wrzucić do wyszukiwarki nazwę jego galerii - Belvedere jak dobra wódka - a nazwisko wyskoczyłoby samo.
 
Twoja wystawa juz na tygodniach. Do 7 października musimy wysłać do mediów tytuł i zdjęcia. "Księżycowa Noc" i lecimy od początku października do końca listopada?
 
Szkoda tych kotów, są takie piękne. Do tego nie uczulają... 
 
Całuski, Anita

21.09.10

Może kogoś z Was albo znajomych artystów zainteresuje Program UNESCO - niestety, obowiązuje limit wieku: 25-35 lat.   
Pozdrawiam,  Anita Bialic


Dzięki; ja może nie mam dwa razy więcej lat, ale jakby zsumować to akurat będzie.
Pozdrawiam szczerze rozśmieszony.  0/t - Tomasz Łączyński

Cóż, niedługo dla nas nie będzie miejsca na planecie Ziemi...a przecież przeskoczymy dwukrotnie niektórych 25 - 35 -latków.
Pozdrawiam ze słonecznego Krakowa,   abi


Miejsce mam, rzekłbym, rodzinnie zarezerwowane. I opowiadam córkom, wnuki jeszcze zbyt małe na moje opowieści, iż dzieła zmarłych artystów dobrze się sprzedają, żeby pamiętały i nie pozbyły się zbyt tanio tych setek szkieł, które wyłoniły się, wylały ze mnie przez lata.
Proszę wybaczyć może zbyt obcesowe poczucie humoru, cóż, różne są modele człowieka.   0/t.

Tylko że szkła niezbyt są w Polsce doceniane. Co innego, gdyby produkował pan SASNALE.   abi

Roześmiałem się głośno sam do siebie. I niedzielna dyskusja się przypomniała, (kolacja u mnie, dla jednej z córek Agnieszki i jej męża) o, właśnie, Sasnalu, o jego malarstwie. Nie będę całości streszczał, konsensus nastąpił, "jest to malarstwo", uznaliśmy.
Ze szkłem nie jest tak źle, w końcu "żyję ze szkła" całe moje życie artystyczne. Pewnie mógłbym lepiej, pewnie Bogackiej, ale nie narzekam, jestem "gruby", w rzeczywistości też.
Że częściowo szkło "usługowe" robię (robiłem), na zamówienie. Tak, ale to pokazuje, że jest rynek, że zamawiają i wcale się nie wstydzę, no może kilku szkieł przez te trzydzieści lat robionych, bym nie zrobił dzisiaj. Reszta, jakoś się "trzyma". Część szkieł uważam nawet za zupełnie dobre.
Że na zamówienie, chciałem się utrzymać "ze szkła", nie w smak mi było zająć się czymś innym  
i tylko dorywczo: topić, i witraż, i mozaikę. I nie żałuję.
Jeszcze raz pozdrawiam, ubawiony słowem określającym pewien "gatunek" malarski.   0/t.

25.08.10

Kochana moja. Mam 10000008 spraw. Wystawa w Dreźnie( zrobić) 3IX, odebrać Noria z lotniska 5.IX, plener 6.IX, Paryż 11.IX-18.IX, Plener dokończyć do końca września, a w międzyczasie robić (pilnować, drukować, korektować) katalog Waldka.... Październik dla Ciebie, Krakowa i wystawy. Dobrze?

Doszło do ciebie zaproszenie z Drezna????? A przyjedziesz do mnie w niedzielę  
lub poniedziałek? W piątek i sobotę mam gości. I robię łososia z wody... boje się, że zjedzą 
i dla Ciebie na niedzielę nie zostanie. Ale kupię dużo, 2 średniaki, bo te olbrzymy są czasem „suche'” i niesmaczne. Jako córka ichtiologa - specjalisty od pstrągów i troci ( to nazwa łososia hodowlanego) wiem to najlepiej.

Całuski. Czekam na Ciebie i Twoich przyjaciół....
                                                                                       Anna

Już wiem co nas dzieli: woda. Panicznie boję się morskich głębi. Ale ryby lubię!
 
Przyjaciół a raczej znajomych tym razem nie będzie więc resztki ryby zachowaj tylko dla mnie. Będę już w sobotę we Wrocławiu, wracam w poniedziałek wieczorem. Sporo czasu ale jak zwykle za mało, żeby ze wszystkim zdążyć.
 
Na październik spadnie tysiące załatwiań. Ale jakże mogłoby być inaczej.
 
Całuski.
                Anita
 

24.08.10

Szanowny Panie Prezydencie!

Po tygodniu pobytu w Kopenhadze wróciłam do Krakowa. W niedzielę zaprosiłam swoich znajomych na spacer po największym rynku miejskim
w Europie. I doznałam kulturowego szoku!

Największy stragan w Europie, Międzynarodowe Targi Sztuki Ludowej, zasłonił dopiero 
co wyremontowane Sukiennice i Galerię Sztuki Polskiej XIX wieku, o której otwarciu reklamują bilbordy na wjeździe do Krakowa.

Niesamowity hałas, smród przypalanych kiełbasek ( temperatura na dworze ok. 30 stopni ), plastikowe tacki i kubki walające się po posadzce. Setki osób przeciskających się pomiędzy naprędce zbitymi z desek budkami i straganami pod parasolami, rozłożonymi na skrzynkach przykrytych folią albo byle jaką tkaniną. Na scenie kapela podwórkowa wygrywające skoczne rytmy i wyśpiewująca rymy zrozumiałe nawet dla uwalonego piwem pana Janka,  serwowanego zresztą na kiermaszu w plastikowych kubkach. 

Widok porażający i odrażający. Zwłaszcza dla kogoś, kto zajmuje się promocją polskiej sztuki 
i wrócił dopiero co z pobytu w Danii. Nie mówiąc o moich gościach, którzy w tym kraju mieszkają na stałe.

Bo jak wytłumaczyć Duńczykowi, dlaczego największy i najpiękniejszy plac miejski w Polsce 
i największy w Europie został zamieniony na bazar? Że polska sztuka ludowa nie ma nic wspólnego z megażelkami, cukierkami Haribo, plastikowymi kulami, gipsowymi łosiami, kuflami z koszmarną kalkomanią, koszulkami z polskim godłem, plastikowymi kwiatkami w doniczkach machającymi listkami, chińskimi gadżetami za kilka złotych.. Że prezentujący się na scenie „śpiewacy” dorabiają sobie graniem na podwórkach i nie śpiewają polskiego folku…  
I co odpowiedzieć, kiedy oszołomiony Duńczyk pyta, kto i dlaczego wydaje zgodę na takie psucie zabytku, o którym czytał w przewod-niku i chce go zwiedzić?!

Od dawna obiecuje Pan, że będzie troszczyć się o krakowski rynek, że nie będzie on miejscem rozgrywek sportowych, prezentacji produktów różnych firm, ruskim bazarem… Słowa, słowa…
Kilka tygodni z wielką pompą otwierał Pan wyremontowane Sukiennice. Kupcy wewnątrz kramów wywiesili wielki transparent „Dziękujemy Panie Prezydencie”.

Ja nie mam za co dziękować. Odczuwam wstyd i oburzenie, że psuje Pan przestrzeń miejską, która jest narodowym dobrem. Światowym dobrem. Moim dobrem. Że upokarza mnie Pan,  
gdy bezradnie szukam odpowiedzi na pytania moich gości: „dlaczego?!”.

Od kilkunastu lat prowadzę galerię w Krakowie, od trzech lat we Wrocławiu. Mieszkam  
w Krakowie ale coraz częściej mówię „jestem z Wrocławia”…

Niestety, Panie Prezydencie, Kraków „brzydzieje” , Wrocław pięknieje…
Proszę o tym pamiętać składając wyborcze obietnice.

Z poważaniem.
                             Anita Bialic

 
Bardzo dobrze napisałaś! Chciałam dodać swój komentarz, jako promotora kultury polskiej, 
ale coś mnie system nie chce przyjać. W każdym razie jestem po Twojej stronie i możesz mnie cytować - 10 lat promocji Krakowa wśród tychże Duńczyków.
 
Miłego dnia - oj, chyba będzie gorąco... 
Małgorzata Sobolewski - członek Rady Promocji Kultury przy Ambasadorze RP

22.08.10 

Witam Anito,

Czy nadal balujesz w Danii? ZAZDROSZCZĘ!!!
Ja powoli pakuję szkła do Luxemburga i do Niemiec i okazuje się, że zaczyna mi brakować miejsca w aucie. Przy tym pakowaniu okazało się, że dwie białe kolumny, które miałem zapakowane w papier u siebie i metodą „na dotyk" stwierdziłem, że to właśnie te, które były  
na wystawie jubileuszowej w Galerii, okazały się zupełnie innymi.

Stąd moje pytanie - czy przypadkiem nie stoją w Galerii we Wrocławiu nadal? Dla zobrazowania przesyłam załącznik.

Nie wiem sam czy to już wiek sprawia, że umykają mi z pamięci miejsca gdzie zostają, są moje szkła czy też mnogość tych miejsc.

Pozdrawiam,
                        Kazimierz Pawlak


17.08.10

Pani Anito, 

Zbiory galerii wzbogaciły się o ludziki i napis. One są przymocowane na poxipolu (chyba?)  
przed wejściem do galerii.
                                                Tom.

           

9.08.10
 
hej 3 dni w Bagkoku teraz dalej super żarcie życzliwi ludzie uuuu gorąco ale nie jak w Indiach rok temu - a jedzonko uuuu ciągle się objadamy.. multum jaszczurek i wszystkiego co zyje calusy beret - ale trasa chyba Laos i Kambodza - multuuum Buddów sliicznie [pisownia oryginalna – bb].
                                                                                                                        Małgorzata EtBer Warlikowska 

9.08.10  

Szanowna Pani,
Z przykrością muszę donieść o zmianie planów. Na skutek nieprzewidzianych okoliczności koreański artysta Daewoong Kim zmuszony jest odwołać swój przyjazd do Polski i, tym samym, planowaną na październik b.r. wystawę w Pani Galerii.
Daję znać o tym chwilę po otrzymaniu od niego wiadomości. Zdając sobie sprawę, 
w jak niekomfortowej sytuacji stawiam Panią, jak burzę kalendarz wystaw i jak nieprofesjonalnie wypadam sama, mogę tylko naprawdę przeprosić i ośmielić się zaproponować dwóch innych artystów, będących dostępnymi, i, być może, pasującymi do profilu Pani Galerii.

Marcin Łuczkowski jest absolwentem wydziału malarstwa wrocławskiej ASP. Przez kilka lat zajmował się profesjonalną fotografią, jednak jego główną pasją pozostaje malarstwo.  
Tworzy również formy rzeźbiarskie. Więcej o nim i jego pracach może Pani znaleźć na stronie internetowej artysty: www.marcinluczkowski.com. Polecam szczególnie wejście na blog.

Mateusz Grobelny jest absolwentem wydziału ceramiki wrocławskiej Akademii. Dyplom robił 
w pracowni prof. Lasaka, i już w trakcie studiów dał się poznać jako konsekwentny, obiecujący artysta. Dwukrotnie był stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jego eksperymentalne techniki wypalania ceramiki prezentował w kraju i za granicą (ostatnio  
w kwietniu b.r. w La Meridiana, Włochy). Brał udział w wielu wystawach indywidualnych i grupowych, w zeszłym roku wystawiał swoje prace na Międzynarodowym Triennale Rzeźby w Poznaniu. Więcej o artyście znajdzie Pani na jego stronie internetowej:
www.mg-gar.pl . Krótki film o jego twórczości można obejrzeć na: www.youtube.com

Jeszcze raz przepraszam za kłopot.
Z poważaniem,
                           Aleksandra Dobrowolska

8.08.10

Anito, cześć!

Jak się masz? Jak lato Ci się udało? - w Mińsku upały jeszcze trwają, a tutaj już zalewa. Jestem teraz w Koszalinie, już po ślubie kościelnym:)), teraz czekam na załatwienie karty czasowego pobytu, i jeżeli to się uda, we wrześniu planujemy wyjechać do Drezna, i jeszcze jakiś czas  
we wrześniu będziemy z mężem w Bardzie Śląskim, na początku października mam plener 
w Polsce, a w marcu wybieramy się do Norwegii:)) takie życie na walizkach- chyba wiesz  
jak to jest, nie siedzisz długo na miejscu:))

Uściskam,
i do zobaczenia:)
                              Rita

         

4.08.10

Jesteśmy na greckiej wyspie Thassos. Gnój, brud, syf... brak paliwa... trzy dni nie możemy się wydostać, a Aquaparki puste... Jest zajebiście!

Nałożyły nam się klatki pamięci z Ciechocinka i Thassos, np. z placu przed hotelikiem Sagapo, gdzie mieszkamy. I jeszcze jedna klatka: pocztówka, którą znaleźliśmy przy białym domku  
w miejscowości Limenas. Był tam okazały Aquapark. Pod spodem napis: „Pozdrowienia 
z Thasos". Zrobiła na nas wrażenie. Wyglądała jakby była drukowana w Polsce, gdzieś  
w latach 80.

Słowa kluczowe: Grecja, kryzys, strajki, paliwo, Rajkowska, Budny.


Pozdrawiamy!
                       The Krasnals - www.thekrasnals-pl.blogspot.com

   

13.07.10 - 18.07.10

Kochana moja,
Waldemar zadaje mi „zadania”... Cały czas jesteś częścią mojego planu…
Ale podoba mi się entuzjazm i pomysły na biznes Waldemara. Może będziemy bogate???
Jak było w Czechach? - moje dzieci nadal w Grecji, a sąsiadka Krysia w Niemczech.  
Myślę, że dopiero w sierpniu będę mogła z Tobą wyruszyć w świat - o ile zechcesz…
Prawie wszystko zabieram z Opery. Zostawiam tam tylko tzw. wglądówkę. Czyli 1 wilk, 2 koty…
Żyjesz w tym upale????
                                           Anulka

Te upały są wyniszczające... Tomek jest na urlopie, więc ja siedziałam od wtorku w galerii.  
Ludzi jak na lekarstwo - galeria jest zawsze na ostatnim miejscu w planach zwiedzania.
 
Na pewno nie będziemy bogate dzięki Waldemarowi. Miło jest posłuchać jego opowieści - przerabiałam wystawę w Teheranie, w Nowym Jorku... już nie pamiętam tych rozlicznych wspólnych działań.
 
W Czechach było upalnie. O 3-ciej nad ranem, po imprezie, dostałam telefon, że woda wylewa się z mojej galerii na Jatkach na uliczkę. Całe szczęście, że menedżerka z Klubu Na Jatkach do mnie zadzwoniła i wezwała Straż Pożarną. Pękła uszczelka na złączeniu rury doprowadzającej wodę  
do wc. Pół galerii stało w wodzie. Parkiety się wybrzuszyły, poniszczyły się grafiki Małgosi Warlikowskiej i kilka drobiazgów. Ale to nie koniec moich nieszczęść. Tydzień po „powodzi" najechał mnie taksówkarz i uszkodził auto.
 
Nieustannie pod górkę - każdy tydzień przynosi mi kolejne problemy. Ratuje mnie poczucie humoru...
 
Pozdrawiam,
                        Anita

 
To do ilu razy sztuka? Coś Cię za bardzo goni pech...
Też nie entuzjazmuję się waldemarowymi opowieściami o finansowych sukcesach. Ale miło  
z nim pogadać. Ma  być u mnie jutro.
Nie wchodzę w nic w ciemno, bez Ciebie i bez zapłaty.
Dziś nareszcie chłodniej. Od wczoraj wieczora mży i popaduje.
Grozili tornadem i trąbami powietrznymi... na szczęście nie było. 
Od piątku do teraz miałam gości. Było bardzo miło, chociaż początkowo za gorąco. Wieczory nawet były nie do przeżycia. W domu było trochę chłodniej, ale mury nagrzewały się z dnia  
na dzień coraz bardziej.
Czekam, aż dzieci wrócą z Grecji - pewno dopiero z końcem miesiąca - i będę myślała  
o przyjeździe do Krakowa.
Odczyń uroki, napluj przez lewe ramię czy co inne... nie znam się na tym, ale niech się skończą Twoje złe przygody..... pa,
                                               Anna

12.07.10 - 14.07.10

Pani Anito!

Tak jak się umawiałyśmy, proszę o podanie terminu mojej wystawy w BB we wrześniu.

Pozdrawiam,
                        Michalina

Przemyślałam temat Pani wystawy we Wrocławiu i myślę, że rozsądnie będzie przełożyć projekt na późniejszy czas - może listopad albo przyszły rok. Ostatnio ciągle mi się coś przydarza (dziś najechał mnie taksówkarz).

Jestem już zmęczona „gaszeniem pożarów". Czeka mnie jeszcze organizowanie galerii 
w Sukiennicach (siedzimy nad projektem, zupełnie nowe wnętrze i galeria z designem), remont 
w domu, a chciałabym też wygospodarować kilka dni na urlop. Do tego niewiele osób odwiedza Jatki pomimo sezonu wakacyjnego i szukam sposobu, żeby zarobić przynajmniej na koszty.

Za późniejszym terminem przemawia też fakt Pani obecnej wystawy w Krakowie. Warto 
odczekać z promocją Pani sztuki - wystawa w BB w Krakowie bardzo się podoba i pozostanie 
do 15 sierpnia. Zebrałam słowa uznania za zestawienie malarstwa Jurka z Pani obiektami.  
Dobrze, żeby Pani zobaczyła to swoimi oczami.
 
Mam nadzieję, że zrozumie Pani moje intencje. Zawsze polegam na swojej intuicji - nie widzę powodu, żeby w pośpiechu realizować projekt skoro moja wyobraźnia zaprzątnięta jest innymi sprawami.
 
Pozdrawiam. Życzę udanych wakacji. Będziemy w kontakcie.
                                                                                                              Anita Bialic


Pani Anito,
Rozumiem całą sytuację i życzę, by skończyła się ta „czarna seria".
Wystawę z chęcią bym zobaczyła, ale na razie nie mogę wybrać się do Krakowa.
Ostatnio widziałam tkaniny sitodrukowe robione przez moją znajomą w Warszawie, są naprawdę ciekawe. Dałam jej namiar do galerii. Co prawda, ma Pani już coś podobnego, ale może akurat...
 
Również życzę odpoczynku i do zobaczenia we Wrocławiu.
                                                                                                         Michalina

1.07.2010

Anito kochana,
Kilka dni temu telefonował do mnie Pan, który powołał się na Ciebie. Jest, o ile się nie przesłyszałam, ze Stanów albo ze Stanami handluje. Zapowiedział, że przyjdzie do mnie dziś 
lub jutro. Czy to solidny i poważny kontrahent? Znasz tego Pana? Interesują go prace, które mogą stać na zewnątrz. Ile % do mojej ceny dodać?… Och, jak ja nie lubię rozmawiać o sprzedażach… Jaka szkoda, że Ciebie tutaj nie ma. A może akurat jedziesz do Wrocławia?... Bardzo bym chciała, żebyś Ty to załatwiała. A może powiedzieć mu, że sprawy finansowe to z Tobą?     

Serdeczności,
                           Anna *

To jest mój znajomy, który sprzedaje polską sztukę zagranicą. Jest bardzo sympatyczny. Wizjoner - ma mnóstwo fantastycznych planów, z których, niestety, większość nie wychodzi. Wiele obiecuje ale czasem kupuje. Warto się spotkać - miło spędzisz czas. I jest szansa, że sprzedasz pracę,  
co nie jest takie łatwe. Daj mu swoją cenę, dodaj najwyżej 10 procent (5 ekstra dla Ciebie, 
5 dla BB). On działa jak galeria, musi się nieźle natrudzić, żeby pracę sprzedać. Teraz jest ciężki rynek, także zagranicą /…/ 

Jadę do Karlovych Varów na 10-ty Festiwal Szkła razem z Kaziem Pawlakiem, moim znajomym szklarzem, oraz z Eweliną, byłą współpracownicą. Będę we Wrocławiu przejazdem. Następnym razem zapakuję Cię do Krakowa.  
 
Pozdrawiam,
                        Anita


Dziękuję… Nadal gorąco i pięknie. Wam z Pawlakiem to dobrze, bo będziecie pić czeskie piwo  
i jeść syr smażeny z tatarsku omaćku...
                                                                        Anna

Nie wiem, czy dobrze, ja będę kierowcą /…/ A może Ty masz w przyszłości ochotę na wspólne eskapady?
 
Pozdrawiam,
                        Anita


TAK!!!! Chętnie. Przejadę jako Twój kierowca z Tobą Świat i Okolice,
                                                                                                                          Anulka

To może juz jutro do Karlovych Varow - żona Pawlaka się wycofała a mój znajomy gdzieś przepadł i od 5 dni nie odbiera telefonów?! Wyjazd około 14.00 z Jatek, potem Smolec, skąd zabieramy Pawlaka, przystanek u Borowskich i dalej w drogę… Nocujemy blisko Karlowych Varów,  
350 koron za osobę. Sobota w Karlowych Varach. W niedzielę powrót, po drodze wizyta  
w Muzeum Porcelany w Miśni. Co Ty na to? - szybka piłka!
                                                                                                        Anita


3.07.10

Szybka piłka u mnie zwykle spóźniona, bo wczoraj goście siedzieli długo i nie zaglądałam  
do komputera.
Niestety, bo nie mam co zrobić z Miśkiem. Sąsiadka wyjechała i Jasio też. Szkoda!!
Rano był Waldemar. Kilka godzin. Gadaliśmy jakbyśmy znali się od lat /…/.
A potem przyjechali znajomi artyści - emeryci i przesiedzieliśmy na tarasie przy winie  
do nocy. Wygląda na to, że 2 dni nie zaglądałam do poczty, bo Twój list jest z czwartku...  
Sorry, czyli już wczoraj z Kaziem pojechaliście...
                                                                                       A

* Anna Malicka - Zamorska - www.annamalickazamorska.nasp.pl

25.06.10

Witam serdecznie,

Bardzo dziękujemy za wczorajszy pobyt w galerii, przemiłe towarzystwo, książeczki, folderki 
i cenne podpowiedzi do prowadzenia naszej działalności. Przy najbliższej sposobności zapraszamy do odwiedzenia naszej galerii w Ochojnie w gminie Świątniki Górne. Na oficjalne otwarcie zaproszenie oczywiście dojdzie, ale będzie to dopiero w sierpniu, więc korzystając  
z wakacji zapraszamy wcześniej.

Pozdrawiam,
                        Wiesława Batko

23.06.10

Pięknie. I piękne zdjęcia.  
                                              Anita

Zapomniałaś dołączyć piękny uśmiech:((((((((((( ale Ty masz zdrowie z tymi wystawami :)))))))))))

Już nie mam zdrowia ale nie mogę się opędzić od artystów.

 
Podziwiam  Ci serio:))))))))))))) myślałem przylecieć na jesień do Polski i poprosić Cię 
o zorganizowanie malej mojej wystawy w BB:))))))))))))))))))) co sadzisz??????? miałem  
na myśli powiesić się sam i niech oglądają, ale nie wolno dotykać:))))))))))))
 
Wygraliśmy dziś mecz :)))))))))))) UUUUUUUUUUUUUU ale było  kibicuj za nami ok?????

Pozdrawiam,
                        Roman Czech - Elements of Art - Gallery


10.06.10

Chyba mamy jedną cechę wspólną. Wygląda na to, że oboje czasami nie lubimy pisać.  
Mam nadzieję, że nic złego Ci się nie przytrafiło.
                                                                                      Marek

Marek Zwierz - od ponad 20 lat zajmuje się medycyną naturalną, obecnie prowadzi gabinet  
w Nairobi, Kenia - www.e-homeopatia.pl

Cały czas coś mi się przytrafia. Kuna znowu podgryzła kable w aucie… W Polsce upały niczym 
w Afryce. Jednocześnie woda zalewa kolejne obszary… Zrezygnowałam z wystawy w Danii. Stwierdziłam, że nie mam sił, żeby znowu jechać obładowana szkłem - dwa razy w ciągu miesiąca. Do tego koszty. Wolę przypilnować swojego biznesu na miejscu. No i przy bukowaniu biletu do Kenii będę mogła wziąć pod uwagę koniec sierpnia. A jakie temperatury wtedy w Afryce? Czy zagrożenie malarią jest duże? Znając swojego pecha już w samolocie pożre mnie jakiś komar. Tych zresztą u nas teraz nie brakuje. Znalazłam świetny sposób na ich likwidacje. Włączony odkurzacz! - same się pchają do rury. Lubią widocznie pęd powietrza. A w środku mają czym się pożywić. Czy zjadają się nawzajem? -  ciekawie byłoby tak mieć podgląd w worku  
na śmieci.
                  Anita


Ja kilka dni nie mogłem się zabrać za napisanie do Ciebie. :)
Nie wiedziałem, że masz kunę. Muszę poszukać zdjęcia i zobaczyć jak to wygląda.

Skąd pomysł na kunę? Co jest w niej pociągającego? Ja z Renatą jestem bardziej tradycyjny. Mamy psa i koty. Ostatnio z psem są ogromne kłopoty. Wygląda to na paraliż tylnych łap i nie możemy sobie z tym poradzić. Nic nie pomaga. Jest fatalnie. To suka owczarka niemieckiego.  
Ma dopiero sześć lat. Będzie rozpacz.....

Ta część Afryki jest po drugiej stronie równika. Teraz tu pora zimowa. W nocy chwilkę padało. Miejscowi chodzą w kurtkach. Jest pewnie tylko około 20 stopni. Ja ciągle noszę koszule z krótkim rękawem. W Mombasie będzie pewnie cieplej niż w Nairobi, ale deszczowo.

Malaria jest tu wszędzie. Malaria jest od moskitów (kobiet moskitowych, nie komarów).  
Od komarów łapiemy boreliozę. Też paskudne świństwo.

Nie mam tu odkurzacza… Spanie obowiązkowo pod moskitierą. To może ochronić przed różnymi robalami, skorpionami czy wężami. Miejscowi często bagatelizują te sprawy i wielu choruje  
na malarię. Oprócz moskitiery przed malarią chroni mnie homeopatia i miejscowe zioła.

Znalazłem zdjęcie kuny. Podobna do fretki. Czy to jest to samo? Po moim lesie spaceruje facet 
z fretką na smyczy. Chyba nie za bardzo chciałbym mieć takiego stwora w domu. Kto wie. 
Kiedyś nie za bardzo lubiłem koty. Do momentu, gdy po zamieszkaniu z Renatą, zamieszkałem też z kotami. Dziś było by mi nie tak, gdyby kota nie było w domu.

Możesz przyjechać w końcu sierpnia. Ja już tęsknię za Polską.  
                                                                                                                Marek

Ta kuna mieszkała gdzieś w pobliskich zagajnikach, ale teren zabrali jej developerzy. Grzeje się więc pod maską silnika i podgryza samochodowe przewody. Tylko dlaczego w moim  aucie?!..
 
Znajomy z osiedla powiedział, że kuny uwiły sobie gniazdo w niezamieszkałym domu mojego sąsiada (nie w sąsiadującym, ale następnym) - dwa płoty i są u mnie. Boją się psów,  
więc omijają  teren sąsiada po lewej....
 
Szkoda Waszego psa. Pewnie się męczy, biedaczyna... Jestem alergikiem i nie mogę mieć zwierząt w domu. Najwięcej chorowałam przy papużkach. Piękny pers, przygarnięty przez Michała, też musiał iść do ludzi. Mysz wypuściłam wiosną do ogródka. Była oszalała z radości wspinając się po krzakach. Na psa nie zezwalałam.
 
Trochę się boję kenijskich komarów. A lek, który rekomendują, nie tylko, że jest drogi,  
około 1000 zł, ale do tego bardzo szkodliwy dla wątroby.
 
Zbieram się do pracy. Muszę odebrać auto. Potem mam dentystę. I do wieczora w galerii.
                                                                                                                                                                 Anita

10.06.10

Cześć Anita,

Bardzo mi było miło spotkać się z Tobą na poznańskiej Arenie Design. Dziękuję Ci przede wszystkim za świetną propozycję wystawy. Pozbieram materiały i prześlę Ci pocztą  
w najbliższych dniach. Trochę to trwało zanim zabrałam się do napisania, ale czekało na mnie sporo rzeczy w studio po tak długim pobycie w Polsce.
 
Gratuluję wytrwałości, uporu i talentu ponieważ działasz naprawdę świetnie i to od tak długiego już czasu. Cieszę się, że będziemy mogły zrobić coś razem.

Pozdrawiam bardzo serdecznie z Mediolanu,
                                                                                 Dorota Koziara - www.dorotakoziara.com

Witaj!

Miło słyszeć słowa uznania. My, Polacy jesteśmy bardzo wstrzemięźliwi w chwaleniu - sama możesz wiele na ten temat opowiedzieć.

Czy dostałaś ode mnie emaila?

Cieszę się, że mogłyśmy się spotkać i porozmawiać. Kilka sympatycznych rozmów to na pewno plus mojego udziału w targach. Niestety, frekwencja na Arenie była tragiczna. W sobotę do hal zajrzało mniej osób niż do mnie do galerii na Jatkach we Wrocławiu, gdy jest ładna pogoda. Spakowałam się więc wieczorem i czmychnęłam do Krakowa w niedzielę przed południem. Szkoda było mi czasu na wypatrywanie publiczności. Poszły ogromne pieniądze na organizację Areny, a popełniono mnóstwo błędów w marketingu tego przedsięwzięcia. Czemu ja muszę wszystkie projekty organizować za swoje pieniądze i patrzeć jak gdzie indziej płyną one strumieniem, a efektywność ich wykorzystania jest nienajlepsza?!

Rozmawiałam z Grażyną Brylewską. Razem przygotujemy "Festiwal Koziary" w Krakowie. Rozpoczniemy rozmowy w tym roku, zobaczymy jakie dostaniemy terminy. Niestety, Centrum Japońskie Manggha odpadnie - zostało podtopione i będzie nawet organizowana aukcja na jego rzecz. Grażyna poddała pomysł Międzynarodowego Centrum Kultury
www.mck.krakow.pl.
To bardzo prestiżowe miejsce w samym centrum Krakowa. Ale musimy być dobrze przygotowane, zanim tam pojedziemy rozmawiać.

Bardzo Cię proszę o przygotowanie projektu. Przyjmujemy, że mamy do dyspozycji 2-3 miejsca. Moja galeria ma 160 metrów kwadratowych na dwóch poziomach i tu widziałabym Ciebie.  
Mamy dwie przestrzenie - dół na unikat, góra na design. Venini w Centrum... Nie wiem, jeszcze jakim materiałem będziemy dysponować.

Weszłam na Twoją stronę, żeby mieć lepsze wyobrażenie o Twojej pracy i talencie... ten suwak  
po lewej jest niewygodny dla praworęcznych.

Pozdrawiam Cię serdecznie. W Krakowie mamy tropikalne temperatury. Jeszcze kilka dni temu było po kilka stopni, a teraz jak na Sycylii.
                                                                          Anita Bialic


9.06.10

Witaj Eva!
 
Mam nadzieję, ze z synem wszystko ok. Myślę o Tobie i Twoich problemach.
 
Eva, będę musiała zrezygnować z wystawy w Lejre w tym roku. Mamy ciężki czas w Polsce - najpierw długa i mroźna zima, potem pogrzeby po katastrofie w Smoleńsku a teraz powodzie. Woda wylewa już trzeci tydzień, straty przekroczyły 10 mld złotych i będą znacznie wyższe. Podtopieni są niektórzy z moich artystów. Nie dostanę żadnego dofinansowania do transportu  
a benzyna i prom to prawie 3000 zł ( moim autem ). Do tego mój czas i praca. Mam nadzieję, 
że zrozumiesz tę decyzje. Chętnie przyjadę z wystawą w następnym roku albo mogę przygotować jakiś projekt na okres świąt. /.../
 
Pozdrawiam,
                        Anita Bialic


Miła Anito
 
Oczywiście, że rozumiem twoją decyzję. Już zawiadomiłam przewodniczącego, on tak jak i ja bardzo żałuje, że nie zobaczymy tych szklanych cudów. Może uda się to później, ale na razie nie ma żadnego terminu. Szkoda. Tale przykrych rzeczy wydarzyło się w Polsce, mnie to też bardzo boli. Ale bądź dobrej myśli.
 
Do Polski nie jedziemy. Promocja mojej książki też została odłożona, bo zabrali się za to zbyt późno i poza tym okazało się, że trzeba książkę skrócić. Właśnie nad tym skracaniem biedziłam się przez ostatni tydzień. Ma wyjść we wrześniu.
 
Napisz kiedy przyjedziesz, chciałabym cię zawieźć do Brantebjerg, można by umówić się 
na wystawę w przyszłym roku. Tylko w ostatnim tygodniu (23 czerwca - 1 lipca) nie będę miała  
zbyt dużo czasu, bo będziemy mieć gościa i rodzinne uroczystości, wnuk zdaje maturę.  
No, ale będziemy w kontakcie i jakoś to się ułoży.
 
Serdecznie pozdrawiam,
                                             Eva Florian - www.floryan.dk


Mówimy, że co się odwlecze... Na razie w Krakowie świeci słońce i jest ciepło a ja mam problem 
z autem z powodu kuny, która zadomowiła się pod maską mojego samochodu i odżywiała się przewodami...
 
Właściwie to dobrze, że książka zostanie wydana we wrześniu. To dobra pora na promocję. 
I zdążę o Tobie napisać, jeśli się zgodzisz. Obiecałaś mi wysłać emailem swoją książkę.  
Chętnie ją przeczytam przed rozmową z Tobą.
 
Mam problem z terminem wyjazdu. Na pewno czerwiec. Myślałam, żeby wyjechać z Polski 
21-22 czerwca ( moja mama kończy 20 czerwca 80 lat ) ale może uda się wcześniej. Napisałam do Henrietty do Roskilde, muszę się z nią spotkać. Może wsiądę w samochód w przyszłym tygodniu...
 
Chętnie wybiorę się do Brantebjerg. Najlepiej byłoby zaplanować wystawę na dwie galerie.
 
Pozdrawiam,
                         Anita

7.06.10
 
Pozdrowienia z Costa Rica
                                                 Roman Czech - Elements of Art - Gallery

               

Ale Ci zazdroszczę tych krajobrazów! I nieustannego słońca!... W Polsce walczymy z powodzią  
a ja z artystami...

Nie utop się w Oceanie. I nie zbliżaj się do wulkanów - czasem wybuchają.
                                                                                                                                       Anita Bialic 
 

19.05.10

Dostałem info o wpisie na blogu /w poszukiwaniu inspiracji do cyklu OKOLICA.
Pani Anito, ciekawy pomysł i miło, że także znajome osoby można tam znaleźć. 

Pozdr.
            Grzegorz L. Piotrowski

Na razie to się zaczyna - mam tak mało czasu na realizację swoich pomysłów i planów!....
W dodatku ta pogoda - wstaję, patrzę za okno i robi mi się wszystko jedno...
Gdzie to słońce?!!!
                                   Anita Bialic

CO TO JEST SŁOŃCE?
                                            Grzegorz L. Piotrowski

Byłam niedawno w Pizie i przyglądałam mu się dokładnie przez 4 dni. Taka jasna ciepła kula. Patrzysz na nią, potem patrzysz dookoła zdumiony, bo wszystko świeci a ludzie się śmieją... Słońce to światło. Słońce to radość. Słońce to tolerancja...
                                                                                                          Anita Bialic


Kiedyś, kiedyś, gdy słońce było niżej, malowałem nawet zimowe słodkie dni...

Ps. Wczoraj w nocy mieliśmy alarm na wsi, zwaliło się drzewo na linię wysokiego napięcia.... 
w okolicznych wsiach wyłączono prąd... strasznie było... gdy po chwili zaświeciły lampy pojawiła  
się nadzieja... a słońce w dzień... to deser.
                                                                            Grzegorz L. Piotrowski

   

19.05.10

Moje zaczątki permakulturowego ogródka zamieniły się w hodowle ryb!
Zastanawiam się nad prowadzeniem tu warsztatów survivalu w najbliższym czasie.
Pozdrawiam serdecznie,
                                             Baśka Wojtkowska - www.kingsartproject.pl

        

17.05.10

Serdecznie Was pozdrawiam. Wiosenne truskawki mi zakwitły i pomidory zaraz wsadzę 
do ogródka. Jest pięknie .Maluję dużo. I zakupiłam sobie własny piec ceramiczny!! Mój Kamil 
będzie tu niebawem, już się doczekać nie mogę. A zaraz po nim zjawia się moja szalona córka 
z przyjaciółką z Kanady. Marzy mi się, by to lato było naprawdę gorące. Tęsknię za Wami  
i Krakowem. Odwiedzę Was na pewno jak tylko przylecę.

Ściskam serdecznie, zawsze pamiętająca Jola i anioły.

10.05.2010
 
Szanowni Państwo,

Podczas ostatniej wizyty u Państwa w Galerii BB rozmawialiśmy z uprzejmym panem w sprawie opinii na temat oferowanej nam rzeźby ze szkła. Umówiliśmy się, że prześlemy fotografie tej rzeźby. Autorem jest pan Marcin Zieliński z Piechowic koło Jeleniej Góry. Prowadzi on pracownię Szklana Manufaktura. Rzeźba jest do sprzedania. Prosimy o opinię na temat tej rzeźby  
i oszacowanie wartości.

Pozdrawiam
                        AW /nazwisko do wiadomości galerii/


Szanowni Państwo!
 
Nie za bardzo rozumiem moją rolę, właścicielki galerii, w oszacowywaniu wartości prezentowanej pracy. Właściwą osobą jest jej twórca. Żyje, tworzy, sprzedaje...Jego prace mają konkretne ceny 
i nie podejmuję się jakiejkolwiek jej weryfikacji. Sztuka podlega innym ocenom niż buty, meble, sprzęty domowe. Tu nie ma jasno przyjętych kryteriów. Niestety, w polskiej rzeczywistości można często kupić dobrą sztukę za kwotę niższą niż oprawki do okularów sygnowane przez znanego projektanta a produkowane w dziesiątkach tysięcy sztuk.
 
Co do oceny pracy - cudza  opinia dotycząca rzeźby powinna  być dla Państwa zupełnie nieistotna. To Wam ma się praca podobać. To w Waszym wnętrzu ta praca będzie się znajdować. Zdajcie się na intuicję i pierwsze wrażenie. Czy wybierając kobietę zasięga/zasięgał Pan opinii kolegi? !...
 
Serdecznie pozdrawiam,
                                              Anita Bialic

4.05.10

Drodzy Przyjaciele!

Sytuacja wygląda tak: żeby było miło, żeby wszystko się spełniło, potrzeba osób wielu, zwłaszcza takich, którzy to w muzykę wierzą, takich, których nasze "Odchodząc" nie przeraża, a poraża :). Wszystko kwestią gustu, wiem. Jeśli jednak... lubicie, zagłosujcie, prosimy :).

http://lp3.polskieradio.pl/utwor/artykul9741,3314_ODCHODZAC.aspx

A już w piątek, w audycji "Tu Baron" prowadzonej przez Marka Niedźwiedzkiego i Piotra Barona, 
w Trójce, ok. 10:15, możecie posłuchać innych piosenek z "Wyspy" oraz moich o tej płycie opowieści, na żywo!
Czyli, trzymajcie kciuki! :)

I tyle... wiosna idzie, oddychajcie głęboko i z miłością!

Love&Light
                     Lena & Zespół

27.04.10

Szliśmy dzisiaj z Adamem do Rynku. Spotkaliśmy Eupidia. Zgadało się, że jesteś w Pizie.  
Eupidio mówi: ciekawe, z której strony wieży Anita stoi.
"Słuszne pytanie" - pomyślałam sobie... Adam na to: "Znając Anitę, to pewnie z tej pochylonej...
No widzisz... uważaj na siebie. Niech wieża jeszcze postoi. Nie prowokuj swoim pechem!!!!

Ściskam Ciebie i Małgosię
                                                  Kade

26.04.10

Droga Anito,
serdecznie Cię pozdrawiam z urodzinami, spodziewam się, ze dobrze bawisz się we Włoszech jak i planowałaś!;))Życzę wiele energii na wszystkie Twoje plany, sukcesów, radości życia  
i szczęścia! 

Pozdrawiam serdecznie z wiosennego Mińska i ściskam,
                                                                                                         Marharyta Stashulionak

21.04.10

Dziękuję serdecznie za pamięć.
Siedzimy w Krynicy i oczekujemy końca zimy.

Przy okazji - moja szkolna koleżanka Kasia Myśliwska - Sieńkowska twierdzi, że jest uznaną malarką średniego pokolenia...

A może by i ją pokazać publice krakowskiej/ wrocławskiej?

Ona stale jest obecna w Zapiecku i czas od czasu w galerii EL (my zaś jako gdańszczanie również po sąsiedzku prowadzimy swoją galerię w Elblągu).

Przy okazji - ZAPRASZAMY NA KISZONE RYDZYKI do Krynicy, a także mrożone, marynowane...
                                                                                                                                              Antoni Fijałkowski

Witam!

Spoglądając za okno i marznąc w stopy sądzę, że oczekując końca zimy dotrwacie do kolejnej...

Niestety, malarstwem zajmuję się sporadycznie i to we Wrocławiu. Galeria BB to obiekt 
i konsekwentnie tego się trzymamy. Chętnie jednak obejrzę dokumentację Pani KMS. 
Poszukam w Googlu.

Kiszone rydzyki muszą być pyszne! I pewnie bym się skusiła, gdyby nie wystawa we Wrocławiu 
i urodziny pod Krzywą Wieżą w Pizie (o ile nie wybuchnie kolejny wulkan!)

Pozdrawiam serdecznie i życzę słońca!
                                                                          Anita Bialic


Kłaniam się nieustająco!

Dla nas już zapanował KONIEC ŚWIATA.
Polskie kurorty LEŻĄ...
Krynica zdechła, niestety.
Podobny los spotyka obecnie także Polanicę.
Akurat w dniu dzisiejszym, równo w 20 lat od zarejestrowania firmy w Polsce dokonałem identycznej rejestracji w CSRR.

Następnym krokiem będzie emigracja do Nepalu w celu dożywotniego medytowania.
A do jesieni postaramy się jeszcze wykończyć WIEJSKĄ CHATĘ w piwnicy pod galerią w Krynicy Zdroju, taką z piecem do chleba i zapieckiem.

Pa, pa,
             Antoni Fijałkowski