ABBBartyściwystawywarsztatyo nasforumbibliotekakontaktenglish

Jacek Dłużewski - ,,Ruch 02"
12.12.08-12.01.09, otwarcie: 12.12., godz. 19:00
Galeria LETO - ul. Hoża 9c, Warszawa

Wystawa „Ruch” jest konsekwencją moich wcześniejszych obrazów i wystaw, które dotyczyły zagadnienia podróży. Wcześniej były to wystawy takie jak „Znaczek z Maaluli”, „Cykle z podróży”, „Podróżne”, i.t.d., na których pokazywałem obrazy odnoszące się do podróży na Bliski Wschód, podróży morskiej, podróży kolejowej… Obrazy były związane z ideą podróży w sztuce
i przedstawiały różne jej aspekty.

Tytuł wystawy „Ruch” odnosi się do pojęcia ruchu jako istoty każdej podróży. Ostatnie obrazy skupiają się bardziej na elementarności użytych środków i są skierowane na wewnętrzne tory podróży. W obrazach tych rzeczywistość wrażeń, niedotyczących tylko zewnętrzności, świata osiągalnego zmysłami, jest interpretowana i tworzona jako rzeczywistość znaczeń. Powstającym pracom patronował duch suprematyzmu Malewicza rozumianego jako swoista podróż w czasie od „Czarnego kwadratu na białym tle” do „Białego kwadratu” poprzez „Kwadrat czerwony” oraz etapy przejściowe. W odróżnieniu jednak od Malewicza, który w suprematyzmie był ikonoklastą, moje obrazy z ostatniego czasu są ikoniczne a nawiązanie do jego twórczości z tego czasu jest metaforyczne i dotyczy sprawy ponadestetycznej, tzn. procesu powstawania obrazów w czasie, zmierzaniu obrazami ku wyznaczonemu celowi. W przypadku Malewicza dojście do bieli od czerni odbywało się poprzez czerwień, ja jednak tę prawidłowość ustawiłem inaczej. W mojej podróży obrazami najpierw jest etap czarny, później biały, następnie czerwony a później kolorowy.

Rzeczywistość znaczeń to również to, co intuicja podpowiada na temat znaczenia kolorów, barw. Przejście od czerni do bieli odbywa się na zasadzie rozjaśniania tej czerni od środka, szukania
w niej światła utożsamianego w tym przypadku z bielą. Są różne gradacje tej bieli w czerni. Jest to światło wewnętrzne czerni, która jest dla mnie materią, jak czarna ziemia, jak ciało człowieka. Obrazy, które powstają w wyniku zbliżania się do bieli są naprowadzane poprzez rysunek linii
– szaroniebieskiej, jak żyły wodne biegnące pod ziemią. Po wypaleniu obrazów z czarnej materii, na białej płaszczyźnie pozostaje linearny rysunek znaczony kolorem szaroniebieskiego popiołu, który to rysunek dalej płynie jak wodne żyłki, ale na innej już płaszczyźnie.
Biel jest ciszą i spokojem a istniejący na niej rysunek potencjałem wyobrażenia. Na tak nieskazitelnym polu jako pierwsza zjawia się najwyższa barwa, czerwień. To później od niej, zgodnie z terminologią Goethego, który uznawał ją za barwę królewską, biorą początek inne kolory spadając w dół do podstawy jego słynnego trójkąta barw.
Proces, który zapoczątkowałem dzieje się w czasie, ale powstające obrazy są pozaczasowe, dlatego chronologia czasowa powstających prac nie jest tutaj istotna. Ważne jest ogólne wyznaczenie czterech obszarów dla powstających obrazów, ponieważ pozwala ono działać, istnieć, tworzyć i odkrywać rzeczywistość znaczeń, która staje się jednym w odniesieniu do takich dualizmów jak wewnętrzne – zewnętrzne, duchowe – materialne, abstrakcyjne – figuratywne, i.t.d..
Jacek Dłużewski

Obrazy Jacka Dłużewskiego powstałe z obserwacji morza i statków wydają się w polskim malarstwie zjawiskiem szczególnym. Żeby sobie to uświadomić, trzeba zwrócić uwagę na rolę motywu morza, etosu ludzi morza i w ogóle tradycji tzw. „morskiej przygody” w polskiej kulturze. Otóż mimo wielkiej dumy z odradzania się związków Polski z morzem w dwudziestoleciu międzywojennym, narodzin polskiej floty handlowej i wojennej, budowy Gdyni, trudno zauważyć odbicie tych faktów w sztukach wizualnych. Owszem istniała tradycja zaangażowania polskiego wzornictwa w wystrój prestiżowych transatlantyków, ale trudno mówić o zjawisku malarstwa marynistycznego. Obserwacje Turnera, Courbeta, Friedricha czy choćby impresjonistów,
w połączeniu z rodzeniem się nowej morskiej rzeczywistości, nie znalazły w polskiej sztuce wyraźnego echa. Wydaje się to tym bardziej dziwne, że np. recepcja prozy Conrada była jednak w Polsce dość powszechna. Świat tzw. „morskiej przygody” i towarzysząca mu świadomość piękna morza, chociaż obecna w literaturze wysokiej i popularnej, nie zaowocowała w sztuce, pozostawiając odbiorców jedynie z zachodem słońca i wakacyjną pocztówką znad morza.
I tak jest do dzisiaj. W tym kontekście cykle Jacka Dłużewskiego: „Iraqi Tankers”, „Światło, Figura, Nic”, studia śródziemnomorskie, atlantyckie, czy „Odyseja atlantycka” stają się fascynującą próbą zaistnienia motywu morza w polskim malarstwie. Próbą tym bardziej cenną, że dokonywaną inteligentnie, w oparciu o tradycję wywodzącą się z jednej strony z ducha ikony a drugiej z ducha zachodniej wrażliwości na zmysłową zmienność świata widzialnego. Motyw podróży w malarstwie Jacka Dłużewskiego znajduje dalszą kontynuację w cyklu kolejowym. Grupa obrazów inspirowanych obserwacjami świata dworców, wagonów pasażerskich, podróżnych, konduktorów i dróżniczek, potwierdza stan precyzji i skupienia artysty osiągnięty w poprzednich cyklach. Tym razem Dłużewski mierzy się z figuracją. Udaje mu się, wykorzystując lekcje ikony i wyczucie manierystycznych przerysowań z ducha art Deco, uzyskać niepokojące, nasycone szczególnym klimatem malarskie rozwiązania jak np. w obrazach ‘Ukrainka” czy „Siostry”.

Każdy, kto wylegując się latem na plaży obserwował stojące na redzie statki, zna to wrażenie patrzenia na przybyszów z innych światów: niedostępne, tajemnicze obiekty, będące jakby wycinkami horyzontu. Jackowi Dłużewskiemu udało się, dzięki doświadczeniu podróży, przeniknąć do tego świata. Obserwował uważnie całe bogactwo mikroświata statków handlowych, tankowców, masowców, przemierzających w monotonnych rejsach morza i oceany. Jego morskie obrazy wypełniają pustkę poza obserwacjami dostępnymi plażowiczowi. Ważne jest to, że Dłużewski nie ogranicza się do rejestracji zmysłowej urody mórz, oczywiście wychwytuje różnice między akwenami, analizuje ich szczególne światło, koloryt, nastrój, tu wydaje się być pilnym uczniem Turnera i Conrada, ale dąży też do znalezienia jakiegoś trwałego prawa, zasady, która utrwali to piękno. Z pewnością odzywa się tu tradycja ikonopisania, nadawania formy rzeczywistości bezprzedmiotowej, idealnej i zakotwiczenia jej w naszej ludzkiej świadomości.

Cykl kolejowy jest serią figuratywnych obrazów, jakich w dotychczasowej twórczości artysty jeszcze nie było. Konduktorka, dróżniczka, pasażerki, figury obserwowane w podróżach koleją prowokują Dłużewskiego, jak w przypadku zmienności morza, do poszukiwania wzoru, formuły zdolnej do uporządkowania tego będącego w nieustannym ruchu świata. Bohaterkami tych obrazów są kobiety, pojawiają się w mroku peronów, są władczyniami stacji kolejowych
i wagonów. Są też towarzyszkami podróży artysty, który być może udając drzemkę wnikliwie je obserwuje. Klimat tych obrazów wydaje się być bliski rysunkom Brunona Schulza. Dlaczego to kobieta zabiera nas w podróż, czuwa nad bezpieczeństwem podróżnego, kontroluje go, dotrzymuje mu towarzystwa, wabi?
Podróż Jacka Dłużewskiego trwa: od bezkresu mórz, ich zmysłowego, ale niedotykalnego piękna, dotarł do mikroświata wagonów pasażerskich i nieznajomych podróżnych, bliskich na wyciągnięcie ręki. Ale przecież pociąg może po nocnej podróży dotrzeć nad morze i bliskość znowu zmieni się w bezkres. Ten, kto pamięta zakończenie filmu „Pociąg” Jerzego Kawalerowicza, może wczuje się w kolistą strukturę podróży Dłużewskiego.
       Jarosław Modzelewski

Jacek Dłużewski
Studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (obecnie Akademia Sztuk Pięknych)
we Wrocławiu, 1986 - 1989.
Dyplom na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, 1992.
Od 1997 członek stowarzyszenia artystycznego Otwarta Pracownia w Krakowie.
Mieszka w Krakowie, zajmuje się malarstwem.

Nagrody i wyróżnienia:

- Stypendium Ministerstwa Kultury, 2003
- Stypendium Ministerstwa Kultury, 2005