ABBBartyściwystawywarsztatyo nasforumbibliotekakontaktenglish
Galeria pod Gwiazdami

W XIV-wiecznych Sukiennicach, we wnętrzu przypominającym mieszczański salon z początku XX w., mieści się od trzech lat Galeria Przedmiotu AB. AB - to nazwa pierzei krakowskiego Rynku, a zarazem. inicjały właścicielki galerii - Anity Bialic.
Pod "błękitnym niebem", pokrytym złotymi gwiazda mi, tuż przy secesyjnym łóżku, swoją ceramikę prezentuje Yannick Leider, Andrzej Bero, Sławomir Barański, Katarzyna Modrzejewska, Agnieszka Mędrzecka.
Na starej komodzie stoją rzeźby Katarzyny Nowak. Zielone ściany, malowane starym wałkiem zdobią kafle - obrazy Ludwiki Szemioth-Bursy, kolorowe obrazki Daniela de Tramecourta, Adama Macedońskiego... Współczesna sztuka użytkowa znajduje się w otoczeniu przedmiotów pamiętających często czasy cesarza Franciszka Józefa. Szklane naczynia Katarzyny i Adama Łożykowskich, Edyty Barań-skiej-Sasak, czy Bogumiły Jung stoją obok przepięknych starych karafek, kieliszków i salaterek.
Pokryte 24-karatowym złotem serwisy Witolda Illinicza, czy porcelana malowana ręcznie przez Magdę i Benedykta Możdżeniów pysznią się na tle XIX-cznej cerami z Ćmielowa. Nowoczesne świeczniki z szamotu Marka Firka sąsiadują ze świecznikami mosiężnymi, cynowymi czy posrebrzanymi...
Prawie wszystkie przedmioty w galerii to unikaty. Zaopatrzone w swoiste metryczki, historie pisane na czerpanym papierze - stoją, leżą wszędzie - na stole, komodzie, w szafach, na etażerkach, sofie, łóżku, krzesłach, nawet na podłodze.
Wnętrze galerii nieustannie się zmienia. Miejsce przedmiotów sprzedanych, zajmują nowe. Trafiają tu także prace wystawiane wcześniej w Galerii Przedmiotu BB przy ul. Skałecznej 5, gdzie panie Anita Bialic i Grażyna Brylewska prezentują dokonania artystów projektujących zarówno przestrzeń jak i przedmioty codziennego użytku.
Wprowadzenie nowoczesnej sztuki użytkowej do wnętrza, do złudzenia przypominającego krakowskie, salony ma przekonać krakowian, że w domach wypełnionych antykami z powodzeniem może zaistnieć nowoczesny przedmiot.
Właścicielka galerii ma bowiem nadzieję, że już wkrótce posiadanie nowatorskich mebli, szkła, ceramiki, tkaniny, stanie się - podob-nie jak to jest na Zachodzie - rodzajem mody, snobizmu, wręcz wyznacznikiem społecznego statusu. Zwłaszcza, że ich ceny są tylko niewiele wyższe od cen artykułów produkowanych seryjnie.
Centaury i jednorożce Katarzyny Nowak, donice i szamotowe półeczki Elżbiety Wałaszek, żeliwne świeczniki Ewy Gizy, drobne formy ze szkła i ceramiki, wreszcie te wszystkie bibeloty, którym czas dodał niepowtarzalnego blasku, będą wspaniałym mikołajo-wo-gwiazdkowym prezentem dla naszych najbliższych.
Oryginalnym upominkiem "z duszą" z "Galerii pełnej gwiazd..." (S)


Piękno z certyfikatem

Leon Potocki, malując gastronomiczną codzienność zamożnego dworu litewskiego, podawał: O godzinie 9 z rana wypada (...) napić się po kielichu anyżówki, kminkówki lub pomarańczówki i zakąsić pierniczkiem lub śliweczką z rożenka. O godzinie 11 gospodarz przepijał do gości dużym kieliszkiem ajerówki, a to dla zaostrzenia apetytu przed wytwornym obiadem. O godzinie 16 gospodarz wołał ochoczym głosem: - Panowie, zawód życia krótki, napijmy się wódki! Koło północy nie chcąc na czczo pójść do spoczynku, nalewano parę lampeczek krupniku lub ponczyku i tak upływał kolejny spokojny przepity i przejedzony dzionek" - głosi tekst umieszczony na certyfikacie starego kieliszka. Pod gwiaździstym niebem, którego gwiazdki malowane są prawdziwym złotem, na czarnym thonetowskim stole stoją ręcznie malowane filiżanki, kolorowe szklane butelki, metalowe świeczniki i inne bibeloty.
Cieszyć się urodą przedmiotu - to dewiza Anity Bialic, właścicielki mieszczącej się w Sukiennicach Galerii Przedmiotu AB,
W czasach, kiedy z powszechnej masówki trudno było wyłowić ładny przedmiot, Anita Bialic, dziennikarka zwolniona z pracy w stanie wojennym, znalazła inny sposób zarabiania na życie - promowanie rzeczy ładnych. Razem z czterema kolegami z pracy oraz bratem otworzyła sklep przy ul. Krakowskiej, który nazwano "Wszystko dla kuchni". Można było w nim kupić np. robione przez krakowskich aktorów patchworki. Sklep działa do dzisiaj jako "Hurtownia rzeczy ładnych".
Anita Bialic wróciła do zawodu, jednak pozostała jej miłość do rzeczy pięknych.
W 1994 roku otworzyła w Sukiennicach galerię, w której można kupić stare i nowe ładne rzeczy.
Małe wnętrze galerii to, jak mówi właścicielka, "wynik wspólnej wyobraźni" jej i plastyków - Ewy i Atilli Jamrozików. Sklepiony żebrowo sufit pomalowano na kolor atramentowoturkusowy. Na ciemne jak wieczorne niebo tło naniesiono złote gwiazdy, zdaniem niektórych skradzione z kościoła Mariackiego... Zielone ściany galerii ozdobiono niebieskim rzucikiem, wykonanym za pomocą starego wałka malarskiego, kupionego po mozolnych poszukiwaniach na Starym Kleparzu.
Niebo od reszty otoczenia oddziela mosiężna rurka, która umieszczona poniżej architektonicznego sklepienia optycznie obniża pomieszczenie. Rurka ma również znaczenie praktyczne - służy do wieszania obrazów. Ramy drzwi i okna wystawowego pomalowano na kolor ciemnej zieleni. W galerii jest niewiele stałych elementów wyposażenia wnętrza. Stoi duża, ponadstuletnia szafa, obita w środku zielonym aksamitnym suknem. Wstawiono do niej półki i teraz służy jako gablota do ekspozycji ceramiki i szkła. To w niej stoją zaprojektowane i malowane prawdziwym złotem przez Witolda Illinicza filiżanki, talerzyki i kubki. Drugim stałym elementem wnętrza jest narożna szafa, w której można znaleźć wszystko: stare ramki na obrazy i zdjęcia, blaszane puszki, a nawet kuchenne moździerze.
Na wprost wejścia, pośrodku ściany, stoi secesyjna toaletka. Kiedyś chciał ją kupić Andrzej Wajda. Wyjętą z toaletki lustrzaną taflę zastąpiono szybą, dodano tylną ściankę i w ten sposób powstało miejsce do ekspozycji srebrnej biżuterii. Na toaletce stoją też stare metalowe i srebrzone przedmioty: cukiernice, czajniczki i świeczniki.
Całkiem nietypowe zastosowanie znalazło też podwójne okno, odkupione od jednego z krakowskich szpitali. Jego ramy pomalowano na jasnoniebieski kolor, zamiast tylnej szyby wstawiono lustro, dzięki któremu powstało wrażenie głębi. W środku zamontowano półki Ostatnio tak się spodobał jednemu z klientów, że gotów był zapłacić za niego 5 tyś. zł. Kiedy usłyszał, że nie jest na sprzedaż, odparł: - Wszystko jest na sprzedaż. Trzeba tylko wymienić odpowiednią cenę.
I zostawił swoją wizytówkę.
W oknie wystawowym właścicielka galerii umieściła białe dziecinne stylowe łóżko, w którym materac zastąpiono mlecznym szkłem. Na jego tle doskonale prezentują się kolorowe ceramiczne i szklane przedmioty.
Jest jeszcze stara komoda z szufladami, na której stoi zegar, lampa naftowa, leży drewniane pudełko wykonane z wiśni z umieszczoną na wieczku podobizną Franciszka Józefa i jego małżonki. Pod ścianą stoi pochodzący z przełomu XIX i XX wieku patefon o-raz mała oszklona gablotka, pełna starej porcelany i naczyń z mosiądzu i niklu.
Centralne miejsce pomieszczenia zajmuje okrągły stół, przykryty czarna at-me malowane, bajecznie kolorowe filiżanki, buteleczki i kubki z kolorowego szkła.
W rogu galerii, przy kaloryferze, na thonetowskiej sofie, wtulone w szydełkowe firanki, siedzą sobie lalki Izabel-li Rostworowskiej. Na ścianach wiszą prace Adama Macedońskiego, Stanisława Tabisza, Kazimierza Machowiny, Yannicka Leidera i Daniela De Tramecourta. U sufitu wisi nowoczesny metalowy żyrandol. Oświeda pomieszczenie delikatnym halogenowym światłem.
Prawie wszystkie rzeczy z galerii to unikaty. Stare, te które wiele już przeszły, otrzymują ręcznie napisaną na czerpanym papierze historię. - Ludzie chętnie kupują rzeczy "z certyfikatem" - mówi właścicielka galerii. - A bardzo trudno poznać historię przedmiotu. Zajmuje się tym Małgorzata Skawińska, historyk sztuki. Rerwsza część certyfikatu to zazwyczaj historia wynalezienia przedmiotu, druga - opowieść z "życia" rzeczy, anegdota lub cytat ze starych ksiąg, dotyczący użytkowania przedmiotu.
Rzeczy stoją, leżą wszędzie - choć jest starannie zaplanowane. Oryginalne, bogate w ornamentykę, przepełnione przedmiotami pomieszczenie, stwarza wrażenie zamieszkanego, nie jest martwe. Sprzedanie jakiejkolwiek rzeczy wprowadza do niego zmiany. - Chcę udowodnić, że można z powodzeniem łączyć nowe ze starym - mówi właścicielka. - Dzięki temu może powstać niebanalne wnętrze. Dlatego w galerii przy starym stoliku, nakrytym szydełkową serwetą, stoi nowoczesne metalowe krzesło zaprojektowane przez Ewę Gizę. Anita Bialic twierdzi, że przedmiot dla podkreślenia swej urody potrzebuje odpowiedniej oprawy.
Latem galeria wychodzi poza ramy "pokoiku" w Sukiennicach i prace artystów eksponuje na drabinie malarskiej.
DOM i BUDOWNICTWO (MAŁGORZATA )