Prace Magdaleny Kucharskiej są "szkłem malowane", a nie jakby się mogło wydawać "malarstwem na szkle". Magdalena Kucharska posiada wyjątkowy talent do opowiadania historii, które mimowolnie stają się "rzeźbiarskimi poezjami".
Artystka tworzy filigranowe, splecione ze sobą, niczym za pomocą szydełka, rzędy, na które składają się pola wypełnione tajemniczymi strukturami. Niemal w mityczny sposób powstają: kobiece akty, piękności, syreny, Ewa, Afrodyta, niekiedy podobna Atenie, boginie kobiecej niezależności, władczynie świata, które trzymają w swych rękach nić przeznaczenia odsłaniającą wersy tej artystycznej opowieści. Na pozór przypadkowo, a przecież z uporządkowaną regularnością pojawiają się na papierowym podłożu, opracowane reliefowo szklane ciała, niczym delikatne tkanki. Reliefy te postrzegać można jako klucze do tych jeszcze nie do końca odkrytych światów, w których drobne rysunki niczym lupa wyjaśniają, powiększają i umożliwiają wejrzenie w głąb, a zarazem poznanie całości. Otwierają one drzwi, za którymi jeszcze nigdy nie byliśmy. Rozum zostaje przed tymi drzwiami.
Wszyscy ulegają pokusom, tym plastycznym obrazom, które naznaczone są opuszkami palców artystki tak, aby nastąpiło magiczne połączenie tego, co stanowi powłokę zewnętrzną, z tym, co kryje się wewnątrz.
Ta niewidoczna na pierwszy rzut oka obfitość tych obrazów, która teraz mimowolnie objawia się nam, aby odejść ze stoickim sceptycyzmem. To ukazuje Magdalenę Kucharską jako artystkę niekonwencjonalną, łączącą tradycję mitu z własną wrażliwością. Można mieć wrażenie jakby otrzymało się prawo wglądu w prywatne zapiski dnia codziennego. Te kolejne wersy można niemal "dotknąć oczami". Urywki aktów obramowane są szklanym konturem, takim jak ten, który wyznacza ekran telewizora, wszystko to po to, żeby uchwycić to co nieuchwytne i aby całość stała się harmonią koloru i formy. Komunikacja na każdej płaszczyźnie: zmysłowej, haptycznej, emocjonalnej i intelektualnej - to właśnie słowo-klucz. Fascynująca jest iluzja przestrzeni, która zostaje wywołana nie tylko przez te szklane ciała na rysunkach, ale zostaje jeszcze podkreślona namalowanymi cieniami.
Artystka rysuje "hieroglifowe" płaszczyzny, które zestawia w sposób dowcipny, inteligentny i bardzo zmysłowy, co daje w efekcie wrażenie drogocennych szklanych ornamentów, którymi "maluje" reliefowe kompozycje pełne zamarzniętych kropel, kryształowych snów i szlachetnych kamieni. Jest bezbłędną rysowniczką.
Linia wypływa prosto z artystki i opisuje wspaniały świat świetlistych marzeń, tęsknot i uwodzicielskich pragnień. Jeśli nie sposób tego przeczytać można to pojąć na płaszczyźnie psychologicznej: to tak jak linie rąk - proste, permanentnie trwające, na pozór oczywiste i naturalne - niczym doświadczony los. I nie inaczej: półokrągła, wolna linia wibruje, ucieka, jest elastyczna i pozornie nieokreślona jak przyszły, z niecierpliwością wyczekiwany los. Każda linia mówi: "Jestem tutaj !", pokazuje swą "mówiącą twarz" i "wysłuchuje" naszych tajemnic. Całość jest wspaniała: linia, mały punkt, zakropkowana lub szrafowana powierzchnia, wszystko to zamknięte w szklanej formie - nieskalanej albo kuszącej, pociągającej kobiecymi kształtami, ukazującej idole kobiecej prawdziwości. Z dystansu rodzi się bliskość, całkowita jedność z tym co wewnętrzne. Wibrujące iskrzące się światło dopełnia przesłanie płynące ze szklanych obrazów.
Dipl. Phil. Karin Weber / krytyk i historyk sztuki
Gdy Magdalena Kucharska oddaje się nastrojowi zabawy, Andrzej Kucharski koncentruje się na konkretnych formach w minimalistyczny sposób. W jego twórczości nie ma nic zbędnego, nic opowiadającego.
Andrzej Kucharski to artysta - intelektualista tworzący ze szkła, którego sposób patrzenia na świat i jego poznanie szkła jako tworzywa ukazuje, iż ten plastyczny, dający się formować materiał powstaje ze stopionego piasku.
Magdalena i Andrzej Kucharscy uzupełniają się w genialny sposób, czego dowodem są wspólne prace. Siła formy: czystość, jedność, prawda zwyciężyły i ujarzmiły naturę. Płomień jest symbolem szkła. Przemienia to co dotyka, posiada magiczną jedność i wnosi do szkła wzniosłą prawdę światła. Dostrzegalny poprzez kolor ogień zostaje poskromiony przez światło, które łamie się na formach i kolorach.
Każda forma na tej wystawie posiada własny wewnętrzny dźwięk, ten co w sposób bezpośredni porusza krajobraz naszej duszy.
Taka kombinacja obu artystycznych charakterów niesie ze sobą możliwość niekończących się interpretacji. Tajemnica, piękno, dźwięk, światło, jasność są słowami, którymi wprawdzie można opisać tą wystawę, jednakże jestem pewna, że należy ją "pieścić wzrokiem".
Tłum. Hanna Kuś & Magdalena Poradzisz