ABBBartyściwystawywarsztatyo nasforumbibliotekakontaktenglish

"Czas zapisany"

Najstarszy w Polsce drukowany kalendarz ukazał się w 1474 r., oczywiscie w Krakowie - centrum polskiego drukarstwa. Kalendarze wspólczesne maja wiele form: ścienne i kieszonkowe, duże, w formacie ksiazkowym terminarze, tradycyjne ze zrywanymi kartkami - żeby wymienic te najpopularniejsze. Do opracowywania graficznego kalendarzy sciennych publikujace je wydawnictwa i firmy angazuja artystów, nierzadko wybitnych. Wlasnie kalendarze użyczyły tytułu, a przemijanie czasu - przewodniego motywu ogólnopolskiej wystawie otwartej wczoraj w krakowskiej galerii BB przy ul. Garbarskiej.

Uczestników wystawy trudno policzyc, najogólniej rzecz biorac, statystyka jest taka: 28 artystów indywidualnie, dwie agencje, jedno studio projektowe, jedna kolekcja i jeden konkurs. Zaczynajac od końca - w ekspozycji znalazly się najlepsze prace z konkursu na kalendarz firmowy Hewlett - Packard oglłoszonego na lamach wydawanego w Krakowie czasopisma "2 + 3D". Podczas wczorajszego wernisażu oficjalnie ogłoszono wyniki i wręczono nagrody. Nagrodę I otrzymał Maciej Burda, nagrodę II - wspólna praca Łucji Sokolowskiej i Justyny Zoc, III - Adam Świerzewski.

Na wystawie dominuja kalendarze na rok przyszly i najciekawsze propozycje z lat ubieglych, autorstwa znanych, cenionych artystów. Są kalendarze scienne najróżniejsze: od ilustrowanego pieknymi grafikami Miry Skoczek-Wojnickiej po jednoplanszowy z szalonym diabłem meksykanskim, autorstwa Piotra Kunce.

Osobna pozycje stanowia kalendarze namalowane w jednym egzemplarzu przez Marka Firka; tegoroczny z haslem - tematem "X rocznica spotkania się członków Słynnej Grupy Ładnie".

Kalendarzami sa obrazy szklano-rysowane Magdaleny Kucharskiej. Prace tej artystki, obecnie mieszkajacej w Świdnicy, niekonwencjonalnie łączącej formy szklane, papier, rysunek zrobily furorę za granica. Kalendarzem moze byc nawet fartuszko-sukienka, o czym mozna równiez przekonac się na wystawie.

W ekspozycji znalazla się tez niecodzienna kolekcja; kiedys grupa mlodych wówczas grafików krakowskich postanowiła, ze zamiast kartek z zyczeniami noworocznymi beda sobie nawzajem skladac okolicznosciowe grafiki wykonane w malym formacie technika, jaka posluguje się autor. Grupa rozjechala się po swiecie, ale nadal przesyla sobie te doroczne "Znaki zycia". Krakowski grafik, Janusz Karwacki takim wlasnie tytulem opatrzyl swoja kolekcje, która stanowi czesc wystawy otwartej wczoraj w galerii BB.

Galeria BB (Anita Bialic, Grażyna Brylewska), która wystawę przygotowala, eksponowac ją bedzie do połowy lutego. Potem "Kalendarze" pojadą w trasę po Polsce. Pierwszy przystanek to Łódz - galeria Patio przy Wyzszej Szkole Humanistyczno -Ekonomicznej.

                AN - Dziennik Polski


"Znaczy czas"

Plakat, notatnik, album. Dzień i noc, rok, dzieciństwo. Po prostu kalendarz.
W Galerii Patio otwarto międzynarodową wystawę kalendarzy. Oprócz prac 28 grafików, malarzy, projektantów są wypożyczone z Muzeum Narodowego w Poznaniu, "Kalendarze roku" i eksponaty z prywatnych kolekcji. Część z nich to klasyczne, papierowe projekty, w których najważniejszy jest design i celne skojarzenie.
Kalendarz to "Codziennik" (tłem jest gazeta), kod kreskowy, wydruk z kasy (kartki z kalendarza agencji Zdanowicz&Pawrowski). Jakub Stępień zatrzymał dni w zygzakach przypominających serpentyny DNA. Afrykańskie fotografie z kalendarza poznańskiej agencji reklamowej Diagram mogłyby być plakatami, podobnie wykadro-wany wizerunek dwojga dzieci zdobiący pracę Anny Wojtunik i Tymoteusza Leklera dla łódzkiej fundacji "Gajusz". W kalendarzach konwencjonalnych współgrają funkcje użytkowa i dekoracyjna.
Najciekawsze koncepcyjnie są jednak prace, które bazują na formie kalendarza i cytują, by wypowiedzieć się o przemijaniu. Kalendarz jest przecież księgą czasu.

W plastikowej, okrągłej osłonie zamknięto "Symboliczny dwustudwudziesto-jednokartkowy kalendarz" Dariusza Kacy. Ma formę przestrzenną - układa się w koło. Jak połykający swój ogon mityczny wąż Uroboros, odzwierciedla czas cykliczny, który odmierza natura. Miesiące i lata to przecież kategorie wtórne. Zanim ujęto w nie czas, ludzką aktywność organizowały pory dnia i roku, a pierwszym kalendarzem człowieka było słońce i księżyc. Do zmian w przyrodzie odnosi się też praca Anny Goebel. Miesiące przedstawia jako wycinki ziemi, a czas utrwala w ich kolorze.

W projekcie agencji Double dodawanie i odejmowanie dni ujęto w równanie matematyczne - zsumowane dają rok. Pierwotny czas cykliczny zastąpiła idea czasu linearnego. Od - do, bo życie ma swój początek i koniec. Skoro czas to upływ dni, kalendarz przyjmuje formę liczydła.

Do rybackiej sieci Marzanna Olszewska przymocowała kamienie. Wyłowione z rzeki Heraklita, pogrupowane zostały w dni i miesiące. Czas jest po to, żeby mijał - mówi też niezapisany kalendarz Moniki Rubaniuk. Zawieszone na aluminiowych sznurkach kolorowe kartki można zrywać jak w ściennym kalendarzu albo oddzielać to, co minione. Tak rozumiany czas nie jest sojusznikiem człowieka. Jego upływ nieubłaganie prowadzi nas do śmierci.

Magda Błażków, autorka "Naturalnego opakowania", pociesza: w muszli kryje się perła, kokos chroni mleko, łupina otula orzech. Czas jest opakowaniem człowieka. Nie trzeba się go bać.Skojarzenie czasu z cielesnością- starzenie ciała jest zbieraniem przez nie doświadczeń - to kolejny aspekt kalendarza, tym razem intymnego. Magdalena Hoffman wystawia dwa szkice - wizerunek męski i kobiecy. Oglądamy je jakby zza zasłony, jak zszarzały i wyblakły całun - ślad obecności. Obok dwie foliowe sukienki, jasna i ciemna. Przywieszone na nich szkiełka zdobią magiczne inskrypcje, zrozumiałe tylko dla adresata.

Katarzyna Karbownik-Urbańska opatrzyła "Dwie sukienki" odautorskim komentarzem, odnoszącym się do czasu jako bycia we dwoje. "Zmieniam je dla Ciebie" - puentuje swój kalendarz słoneczny i księżycowy. Rytm dnia i nocy to czas kochanków. Na sklejce kamyki, korek z butelki od wina. I amulet - chiński pieniążek z dziurką. Zasuszona stokrotka, łuska od naboju, ogryzki ołówków, ptasie piórka. Kalendarz Macieja Jabłońskiego to zbiór pamiątek z wakacji. Na nitkę czasu prywatnego nawlekamy koraliki wspomnień.

Grażyna Brylewska skojarzyła kalendarz z albumem. Rysunki dziecięce i stare zdjęcia w sepii opowiadają o czasie, który przeminął. Podobne asocjacje nasuwają kalendarze z kolekcji Marii Kornatowskiej. W tym wypadku nieistotne jest autorstwo, a dopiski właścicielki na marginesach. Refleksje, plany - chaotyczne pismo stało się integralną częścią zdezaktualizowanego terminarza,

"Ciągle to jutro, jutro i znowu jutro / Wije się w ciasnym kółku od dnia do dnia / Aż do ostatniej głoski czasokresu".

"Czas porządkuje rzeczywistość. Nie ma powodu, by się go bać". Refleksje Williama Szekspira i Olgi Tokarczuk, komentujące dwie z wystawionych prac, mówią o czasie zupełnie inaczej. Różnica punktów widzenia jest ogromną zaletą międzynarodowej wystawy kalendarzy.

                Izabella Adamczewska - Gazeta Wyborcza Łódź