|
|||||||||||||
KRASNALE Krasnale były we Wrocławiu od zawsze. Kroniki wspominają ich nieuchwytną obecność już Krasnale pomagały ludziom po zmierzchu - przyszywały guziki, naprawiały buty, doiły krowy Krasnoludzia historia wspomina o kilku wybitnych osobistościach i szczególnych miejscach Mały ludek chętnie przesiadywał w lodziarni przy obecnej ul. Mickiewicza i zabawiał się nad Odrą, w okolicach Mostu Piaskowego. I Duzi, i Krasnale lubili wpadać na Jatki. Duzi zaglądali tu nie tylko w poszukiwaniu wspaniałych mięs i wędlin. Także, żeby zaznać uciechy z krwawego widowiska, jakim było zarzynanie młodych prosiaków, królików czy domowego ptactwa. Pod ich stopami uwijały się maleńkie postacie. One też uczestniczyły w jatkach, by po ich zakończeniu skosztować sławnych nawet na ościenne krainy szynek z łapanych przez siebie szczurów. To na Jatkach zamieszkał krasnal zwany ze względu na swój zawód Rzeźnikiem. Podobno prowadził nawet własną gospodę, gdzie można było napić się świetnego piwa i zjeść ową sławną szczurzą szynkę, prawdziwy krasnoludzi przysmak! Rok temu Wrocławianie wystawili mu pomnik. Rzeźnik stał przy wejściu do swojego sklepu, opierał się o siekierkę, którą sprawiał mięso, a w drzwiach wisiały szynki. Niestety, Rzeźnik został porwany przez Dużych! Uprowadzono także inne wrocławskie krasnale... Dwóch Syzyfków, rezydujących przy ulicy Świdnickiej, odbito już dwa razy. Odnaleziono też Szermierza strzegącego Uniwersytetu. Tylko Rzeźnik z Jatek wciąż jest przetrzymywany. Jednak krasnale zapowiadają, że i jego odnajdą, a porywaczy obłożą strasznymi klątwami do szóstego pokolenia. Poszukiwania Rzeźnika trwają, a krasnale z utęsknieniem czekają ponownego otwarcia gospody na Jatkach. |
|